Jacek Gajewski: W Gorzowie skompromitowali się wszyscy. Ten mecz powinien się odbyć

Jacek Gajewski niedzielne wydarzenia z Gorzowa określa jako kompromitujące. - Dotyczy to zarówno działania obu klubów jak i osób funkcyjnych - stwierdził nasz ekspert.

- Znowu słabo wyszło. Dotarło do mnie trochę informacji na ten temat i na tej podstawie wiem, że pogoda w Gorzowie była na tyle dobra, że tor można było przygotować bez większych problemów. Ten mecz mógł pojechać i jestem zdziwiony, że tak się nie stało - powiedział w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Jacek Gajewski.

[ad=rectangle]

Nasz ekspert uważa, że w niedzielę doszło do wielkiej kompromitacji, której można było bez trudu uniknąć. - Mamy przecież wiele narzędzi i instytucji do tego powołanych. Pewne rzeczy dotyczące torów miały się nie powtarzać, a tymczasem kolejny raz mieliśmy kompromitację w wykonaniu klubów i osób funkcyjnych. Mieliśmy sporo przepychanek i to zasługa zarówno jednej jak i drugiej drużyny. Nie można jednak zapomnieć, że na stadionie był sędzia, komisarz toru i jury. Przez ponad godzinę był brak decyzji. Nikt nie wiedział, co dalej robić. To nie jest najlepsza promocja dyscypliny. Jeśli nałożymy na to kilkanaście tysięcy ludzi, którzy zamiast to oglądać, mogli pójść do domu i patrzeć, jak siatkarze zostają mistrzami świata, to naprawdę stało się coś złego. Nikogo tak nie zachęcimy do żużla. Telewizja też nie będzie zainteresowana pokazywaniem czegoś takiego, a sponsorzy nie wyłożą pieniędzy. Antypromocja zamiast promocji - stwierdził Gajewski.

Niedzielny mecz w ocenie Gajewskiego pokazuje również, że instytucja komisarza toru się nie sprawdza, bo osoby sprawujące tę funkcję nie mają odpowiedniej wiedzy i doświadczenia. - Od początku wprowadzenia komisarzy torów moje odczucia były mieszane. Z jednej strony te osoby mają duże pole działania, które obejmuje obszary związane nie tylko z przygotowaniem toru. Moje zastrzeżenia budziła też inna kwestia. Zastanawiałem się, czy ludzie wyznaczeni do pełnienia tej funkcji, mają odpowiednią wiedzę i doświadczenie. Odnoszę wrażenie, że za przygotowanie toru nie odpowiada obecnie organizator tylko właśnie komisarz toru. Główny ciężar jest na jego barkach i sędziego. Nie można mieć teraz pretensji do organizatora. Rozmawiałem z kilkoma sędziami i jeśli taka osoba jest konsekwentna i ma wiedzę, to sama zaprowadzi porządek z torem. Komisarz nie jest potrzebny. Nadal mam też różne odczucia dotyczące funkcji kierownika zawodów. Może należy coś zmienić i doprowadzić do tego, że będzie to osoba neutralna, która będzie odpowiadać także za przygotowanie toru i pomagać sędziemu w przeprowadzeniu meczu. Wczoraj było wiele osób, które zabierały głos, ale nikt nie chciał podjąć decyzji, co zrobić. Nie było jasnego przesłania czy jedziemy czy nie i wszystko się rozmyło - zakończył Gajewski.

Źródło artykułu: