Mroczka zostaje, czyli Walne Zgromadzenie w Grudziądzu

Zbigniew Fiałkowski nadal będzie pełnił funkcję prezesa Grudziądzkiego Towarzystwa Żużlowego. W obecności kibiców podsumowano sezon 2008 zarówno pod względem finansowym jak i sportowym.

Na początku spotkania głos zabrał prezes Zbigniew Fiałkowski, który otwarcie stwierdził, że nikt nie może być zadowolony z wyniku drużynowego. Cieszą natomiast wyniki indywidualne. Artur Mroczka został Indywidualnym Mistrzem Europy Juniorów, wraz z kadrą Polski walnie przyczynił się do złotego medalu Drużynowych Mistrz Świata Juniorów oraz na torze w Gdańsku wywalczył Brązowy Kask. Kamil Brzozowski jest finalistą Indywidualnych Mistrzostw Świata Juniorów, zaś drużyna GTŻ-u w składzie: Mariusz Puszakowski, Paweł Staszek i Kamil Brzozowski wzięła udział w finale MPPK.

Dużo lepiej sezon zakończył klub pod względem finansowym. Jako drugi w Polsce otrzymał licencję na starty w sezonie 2009, co świadczy o braku zadłużeń. Jak mówił prezes Zbigniew Fiałkowski tegoroczny budżet był najwyższym w historii. - Na dzień dzisiejszy wygląda to tak, że cały nasz budżet za sezon 2008 będzie wynosił ok. 1,8 mln zł. Składa się na to: sprzedaż z biletów i karnetów: 13 proc. dochodu naszego klubu, czyli o 18 proc. mniej niż w zeszłym roku. Sprzedaż reklam oraz pozostałych mediów: 45 proc., dotacje z Urzędu Miasta: 40 proc. - tłumaczy Fiałkowski.

Zarząd klubu niezadowolony jest jednak z faktu, że z każdym spotkaniem na stadionie pojawiało się coraz mniej kibiców. - Najbardziej jednak boli mała ilość kibiców na stadionie. Jeździmy na różne stadiony i bywamy w różnych miejscach. Kibic ten, który jest związany z klubem: był, jest i będzie. Patrząc na słabszy wynik, może odejść jakaś ograniczona liczba kibiców, ale ten który jest związany z klubem, który widzi co w tym klubie się dzieje, powinien przyjść - mówi zmartwiony prezes.

Jeżeli chodzi o koszty to znaczną część budżetu mimo nie najlepszego wyniku sportowego pochłonęli zawodnicy. - Sprawa kosztów wygląda tak, że zawodnicy tylko i wyłącznie za punkty zdobyte w tych meczach, z takim wynikiem sportowym jaki był pochłonęli 43 proc. budżetu. Sami nie możemy na to patrzeć, ale niestety tak się przedstawia sytuacja. Umowy kontraktowe z zawodnikami: 13 proc.. Sprzęt sportowy i naprawa: 13 proc.. Koszty zawodów i organizacja meczy: 9 proc.

Głos zabrał także wiceprezydent miasta Grudziądza Marek Sikora, który złożył podziękowania dla zarządu GTŻ za wytrwałą pracę i bardzo dobrą kondycję finansową klubu. Ponadto stwierdził, że GTŻ jest klubem wartym zainteresowania, który można polecić sponsorom. Odniósł się także do modernizacji stadionu i stwierdził, że takowa na pewno będzie.

Zbigniew Fiałkowski otwarcie przyznał, że kadra GTŻ-u na sezon 2009 jest już skompletowana. Na nazwiska jednak za wcześnie, gdyż zabrania tego regulamin. Podstawowy skład liczy dwunastu zawodników i zostanie przedstawiony 6 grudnia. - Po tym jak trenerem został Robert Kempiński, to na niego spadło to, żeby przygotować nazwiska zawodników, którzy mają nasz klub reprezentować w sezonie 2009. Oczywiście było powiedziane, że nie stać na zawodników, którym nie wiadomo jakie pieniądze trzeba płacić, gdyż to by zjadło nasz cały budżet. W 99 proc. spełniliśmy listę Roberta, gdyż jakieś nazwiska odpadły albo się zmieniły.

Kibice zarzucali również, że w pewnych momentach trener nie desygnował do boju Jokera. – Przy przegranym meczu odzywają się finanse i każdy punkt dodatkowy punkt to są duże koszty. Jeżeli jest ten mecz przegrany do 28 czy do 31 nie robi nam różnicy. W sytuacjach kiedy mecz jest na styku i przegrywamy do 39-ciu czy do 40, na pewno Złota Rezerwa była stosowana - tłumaczy Fiałkowski.

Prezes podkreślił także, że z zespołem pożegna się najprawdopodobniej Paweł Staszek, który startuje w Grudziądzu nieprzerwanie od 1996 roku. – Zaczęliśmy inne rozmowy już wcześniej. Paweł swoją propozycję przysłał do nas, o ile się nie mylę tydzień temu. Niestety nie spełnił naszych oczekiwań w tym sezonie i nas nie stać na to, żeby brać kolejnego zawodnika. Nie zawsze musimy być z tym, który jest tutaj gro czasu. Czasami trzeba coś zmienić dla wyniku sportowego, który określamy, że powinien być dobry w przyszłym roku. Czy nam się to uda i czy będziemy narzekać, że Paweł odszedł będziemy rozmawiać po sezonie. Poza tym kontrakty jeszcze nie są zamknięte i definitywnie nie rezygnujemy ze Staszka. Jeżeli w jakimś momencie się spotkamy i kontrakt będzie zadowalał Grudziądzkie Towarzystwo Żużlowe, to ten kontrakt zostanie podpisany, a przydatność swoją Paweł będzie musiał już niestety pokazać na torze - kończy prezes.

Komentarze (0)