Fogo Unia Leszno sprawiła niemałą niespodziankę i mimo zajęcia czwartego miejsca w rundzie zasadniczej rozgrywek awansowała do finału Enea Ekstraligi. O złoty medal nie powalczą natomiast przedsezonowi faworyci. Unibax Toruń nie awansował za sprawą leszczynian do play-offów. SPAR Falubaz Zielona Góra przegrał natomiast półfinałowe derby ze Stalą Gorzów.
[ad=rectangle]
- W tym roku klub z Zielonej Góry, a także ten drugi, który nie popisał się w ubiegłorocznym finale, myślał, że mając budżet o sto procent większy niż Unia Leszno, za sprawą pieniędzy zrobi wszystko - ocenił były prezes Byków, Józef Dworakowski w rozmowie z unialeszno.tv.
- Pieniądz to rzecz ważna, może i najważniejsza w tym sporcie, ale trzeba pamiętać jedno: punkty przywozi zawodnik. Ten ma natomiast prawo mieć kontuzję, słabszy czy gorszy dzień. Już w marcu czy kwietniu mówiono, że Toruń i Zielona Góra pojadą w finale. Powtarzano, że Unibax musi wygrać wszystkie mecze, a tymczasem panowie, którzy wyłożyli grube miliony już w pierwszej kolejce przegrali. Później to samo spotkało ich też w Lesznie - zauważył Dworakowski.
{"id":"","title":""}