Dla Damiana Balińskiego, który notował w tym roku wzloty i upadki, pierwszy mecz finałowy ENEA Ekstraligi okazał się dużym rozczarowaniem. Wystąpił on ostatecznie w dwóch wyścigach, zdobywając w nich tylko punkt i bonus. "Bally" opuszczał stadion w nie najlepszym nastroju, zwłaszcza, że przed zawodami liczył po cichu na zdobycie pięciu lub sześciu oczek.
[ad=rectangle]
Adam Skórnicki podjął decyzję, że swoją szansę w rewanżu powinien otrzymać rezerwowy Mikkel Michelsen. Duńczyk, który nie odczuwa już skutków urazu żeber przebywa od parunastu dni w Lesznie. Menedżera Byków przekonała prawdopodobnie jego postawa na treningach. - Prezentował się naprawdę obiecująco - usłyszeliśmy w leszczyńskim klubie. Można przypuszczać, że Duńczyk otrzyma w niedzielę więcej szans niż w kwietniu tego roku. Wówczas wystąpił na stadionie Stali Gorzów w zaledwie jednym wyścigu.
Leszczynianie pokładają w Michelsenie tym większe nadzieje, że wystąpi on pod numerem 1. - jako prowadzący parę. Optymistyczny wariant zakłada, że jadąc u boku lidera zespołu - Nickiego Pedersena nie zanotuje w pierwszej gonitwie "zera". W przypadku poprawnej postawy, młody Duńczyk otrzyma szansę w więcej niż dwóch wyścigach.
Absencja Damiana Balińskiego oznacza, że ze składu Byków wypadł ostatni zawodnik pamiętający sukcesy z 2007 i 2010 roku, gdy Unia sięgała po złote medale. - Nawet jeśli Damiana nie będzie ostatecznie w składzie, to nadal pozostanie on wsparciem dla reszty kolegów. Pojedzie wraz z nimi do Gorzowa, by pomagać im w parku maszyn - przekonują leszczynianie.
Jeśli chodzi o zawodników Fogo Unii, Drużynowe Mistrzostwo Polski mają w swoim dorobku jedynie Grzegorz Zengota (2009, 2011) i Kenneth Bjerre (2006). Żaden z nich nie zdobywał go jednak w barwach leszczyńskiego zespołu.