Maciej Kmiecik: Pierwsze miejsce w 3. Finale IMŚJ oraz drugie w klasyfikacji mistrzostw świata. Wyciągnąłeś chyba maksimum z tych ostatnich zawodów?
Kacper Gomólski: Faktycznie, ciężko byłoby zrobić coś więcej, bo strata do Piotra Pawlickiego była zbyt duża. Do Pardubic przyjechałem z planem, by zrobić komplet 15 punktów, a reszta już niech się dzieje, co chce. Zdobyłem 13 punktów, które wystarczyły do zdobycia srebrnego medalu. W ostatnim wyścigu chciałem jednak wygrać, żeby postawić kropkę nad "i", pieczętując zwycięstwo w finałowych zawodach w Pardubicach.
[ad=rectangle]
Jak ci się jeździło w Pardubicach? Ten tor jest wyjątkowo specyficzny...
- Rzeczywiście, nie jest go łatwo rozszyfrować, choć ja po pierwszych dwóch wyjazdach treningowych chciałem już zakończyć pasowanie, bo wszystko wyglądało dobrze. Postanowiłem jednak spróbować jeszcze jedno przełożenie. Jak się później okazało, trafiłem z tym ustawieniem, bo przejechałem na nim całe zawody. Jak widać wyszło całkiem nieźle.
Ale warunki torowe zmieniały się. Nie było żadnych korekt?
- Były, bo tor robił się coraz twardszy. Korektę trzeba było zrobić, a dokonałem jej za późno, bo dopiero po trzecim starcie, w którym przegrałem z Piotrem Pawlickim. Później był mój błąd i dlatego przegrałem z Jacobem Thorssellem.
Wicemistrzostwo świata jednak musi cieszyć, bo zdobyłeś krążek z cenniejszego kruszcu niż przed rokiem...
- Oczywiście, że jestem szczęśliwy. Wicemistrzostwo świata bardzo cieszy. Przed rokiem miałem brązowy medal, a teraz srebrny. Szkoda, że jeszcze nie mam jednego sezonu w wieku juniora, bo może wywalczyłbym złoto.
Ale Polska to wciąż potęga juniorskiego żużla - przed rokiem obsadziliście całe podium, a w tym dwa najwyższe stopnie...
-Jest to powód do radości. Tak jak wspomniałem, jestem bardzo zadowolony. W zasadzie to nie wyszedł mi jeden wyścig w tych trzech turniejach finałowych. Zawaliłem jeden wyścig w Lonigo. Piotrek był jednak tak szybki w tym roku, że nie sposób było go pokonać. Cieszę się, że stanęliśmy obaj na podium.
Słowem, jedziesz sezon życia...
- Mam nadzieję, że sezon życia dopiero przede mną.
Ale mówię o dotychczasowej twojej karierze...
- A to tak, to zdecydowanie najlepszy mój sezon, zarówno w lidze jak i w imprezach międzynarodowych. Jest złoto DMŚJ, srebro IMŚJ. Do pełni szczęścia zabrakło tylko medalu w Młodzieżowych Indywidualnych Mistrzostwach Polski, ale powetowałem to sobie srebrem IMŚJ.
Radość, radością, ale w niedzielę trzeba walczyć o kolejny krążek - tym razem w DMP...
- Będzie ostra walka, ale mam nadzieję, że ją wygramy i brązowy medal zostanie w Tarnowie. Cztery punkty straty to niby niewiele, bo można to już odrobić w jednym wyścigu. Spodziewam się jednak ciężkiego meczu, ale wierzę, że to my będziemy cieszyć się z brązowych medali.
Dados
Miśkowiak
Ząbik
Hlib
Jabłoński
To są medaliści IMŚJ a gdzie są teraz każdy kibic żużla wie także nie zachwycajcie się tak nad osiągnięcie Gomóły.