Żurawie wracają na salony! - PGE Marma Rzeszów vs. Orzeł Łódź (relacja)
Żurawie wracają na salony! - PGE Marma Rzeszów vs. Orzeł Łódź (relacja)
W rewanżowym meczu finałowym Nice PLŻ, gospodarze z nawiązką odrobili stratę do łodzian. PGE Marma Rzeszów w przyszłym sezonie będzie jeździć w ENEA Ekstralidze, a Orzeł zawalczy o nią w barażach.
W porównaniu z zestawieniami awizowanymi, w składach na to spotkanie nie dokonano żadnych zmian. Na pozycjach nieobsadzonych pojawili się Krystian Rempała i Paweł Wolender.
Początek spotkania należał do gospodarzy. Podwójne zwycięstwo Kenniego Larsena
i Pawła Miesiąca sprawiło, że do odrobienia pozostały już tylko 2 "oczka". Na ostatnim łuku groźny upadek zanotował jadący na ostatniej pozycji Jakub Jamróg. W biegu juniorskim, najlepiej spod taśmy wyszedł Krystian Rempała. Szybko do skóry dobrał mu się jednak Edward Mazur. Zawodnik Orła Łódź nie miał w tym meczu wsparcia swojego partnera. To wyraźnie nie był dzień Pawła Wolendera.
Po 3. wyścigu, na prowadzenie w dwumeczu wyszli już podopieczni Janusza Ślączki. W kolejnej gonitwie Lech Kędziora zastosował rezerwę taktyczną - za Wolendera wystartował Mazur. Decyzja okazała się słuszną, bo junior gości wraz z Jasonem Doylem przywieźli na 5:1 Macieja Kuciapę i Rempałę. Ponownie, bliżej awansu byli łodzianie, ale różnica między zespołami wynosiła tylko 2 punkty. Szybko jednak sytuacja się zmieniła, bo kolejny raz Peter Ljung i Scott Nicholls wygrali za pełną pulę. Krajowi seniorzy Orła nie byli w stanie nawiązać walki na dystansie z obcokrajowcami ekipy znad Wisłoka.
Peter Ljung zdobył w niedzielę komplet 15 punktów. Szwed był kluczową postacią rzeszowian w rywalizacji finałowej
Ratunkiem dla łodzian miały być rezerwy taktyczne. Kolejną zastosowano w biegu nr 8. Doyle pojechał za słabo spisującego się Jamroga. - Mój występ to była jakaś masakra - mówił po spotkaniu 23-latek. Znów przyniosła ona skutek, bo goście wygrali ten wyścig, ale tylko 4:2. Tylko, bo na ostatnim okrążeniu Tomasz Chrzanowski minął Kuciapę, ale kapitan PGE Marmy odzyskał pozycję po ataku na ostatnim wirażu. W spotkaniu gospodarze prowadzili 28:20, co dawało trenerowi Orła szanse na kolejne manewry taktyczne. W dwumeczu, minimalnie lepsi byli rzeszowianie - 70:68.
Za postawę fair-play w 10. biegu należy pochwalić Wolendera, który po groźnym upadku niezwykle szybko pozbierał się i zbiegł z toru. A rzeszowianie prowadzili wtedy 5:1, bo wcześniej Nicholls na przeciwległej prostej wyprzedził Doyle'a. Nieprawdopodobne szczęście łodzianie mieli za to w kolejnej gonitwie. Żurawie przez niemal cały bieg prowadzili podwójnie. Na ostatnim łuku defekt zanotował jednak Kuciapa. Zwycięstwa nie dowiózł także "Łełek", bo atakiem rozpaczy poradził z nim sobie Mads Korneliussen. Z pewnego 5:1 zrobiło się 2:4. - Zabrakło jednego łuku do przejechania. Nie wiem co się stało. To był niefart - powiedział kapitan zespołu ze stolicy Podkarpacia.
PGE Marma zwycięstwo w rywalizacji finałowej przypieczętowała w wyścigu 13. Znakomicie dysponowany Larsen wraz z Nichollsem wygrali ten bieg i zapewnili awans do ENEA Ekstraligi swojemu zespołowi. Rzeszowianie wracają więc do najwyższej klasy rozgrywkowej po rocznym epizodzie w Nice Polskiej Lidze Żużlowej. Orzeł Łódź natomiast zmierzy się w barażach o awans do ENEA Ekstraligi z KantorOnline Viperprint Włókniarzem Częstochowa. Pojedynki te odbędą się 12 i 19 października. Pierwsze spotkanie zostanie rozegrane na owalu w Łodzi.
Orzeł Łódź - 35 1. Jakub Jamróg - 1 (1,0,-,0) 2. Tomasz Chrzanowski - 3 (w,1,1,1,-) 3. Mads Korneliussen - 8 (1,3,0,3,0,1) 4. Mariusz Puszakowski - 5 (0,0,2,-,3) 5. Jason Doyle - 11 (3,2,3,1,2,t) 6. Edward Mazur - 7+1 (3,2*,d,2,0,0) 7. Paweł Wolender - 0 (0,-,u)