Michał Widera: Wiem, co się stało, ale nie chcę tego komentować
Michał Widera nie wierzy w przypadkową awarię oświetlenia na stadionie w Ostrowie. Obecny trener krakowian mówi tylko, że wie co się stało, ale nie chce tego oficjalnie komentować.
Strona krakowska w stronę ŻKS Ostrovia rzuciła poważne oskarżenia o celowe spowodowanie awarii oświetlenia. Oficjalnie jednak nikt nie chciał potwierdzić tych słów. Zarówno Michał Widera jak i Karol Baran opierają się na rzekomych słowach usłyszanych w parku maszyn.
Krakowianie po dwóch wyścigach przegrywali już 2:10, ale w przerwie dokonali korekt w ustawieniach motocyklach. - Zrobiliśmy zebranie po czwartym biegu. Ustaliliśmy, jakie ustawienia chodzą na tym torze, a którzy z zawodników mają problem, by wyjechać dobrze spod taśmy. Przestawiliśmy się na trochę inne ustawienia i zaczęliśmy łapać, o co chodzi. Wiadomo, że pech był po stronie Ostrowa, ale jaka w tym nasza wina? Żadna - dodał Widera.
Trener Wandy nie miał żadnych zastrzeżeń do przygotowania ostrowskiego toru. - Tor był bardzo fajny, twardy i równy dla wszystkich. Tak samo jak w Krakowie, gdzie padał deszcz i jury zrobiło tor, a nie my. Słyszymy jakieś pretensje, że na torze w Krakowie były dziury i tak dalej. Przecież myśmy nie robili toru. Stałem z boku. Jury i komisarz toru ubijali tor tyle, ile było według nich trzeba. Taki tor był dla wszystkich - zakończył nasz rozmówca.
KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>