W tym roku, najlepsze po sezonie zasadniczym Jaskółki, po nieudanych spotkaniach półfinałowych zdołały obronić trzecie miejsce z sezonu 2013. I choć rozczarowanie po dwumeczu z Fogo Unią Leszno było spore, to w niedzielę nikt się już tym zbytnio nie przejmował, bo na szyjach zawisły krążki z tego trzeciego co do ważności kruszcu. Szkoleniowiec biało-niebieskich nie ma jednak wątpliwości kto jest moralnym zwycięzcą Enea Ekstraligi. - Jestem dumny, że miałem okazję pracować z taką drużyną. Ci chłopacy udowodnili, że są najlepszą ekipą w Polsce. Oczywiście złoto padnie łupem innego zespołu, ale nie boję się tych słów ponieważ w przekroju całych rozgrywek to my byliśmy najlepsi. Do takiej odważnej opinii uprawnia mnie to, co zrobiliśmy z rywalami w rundzie zasadniczej. Niestety przydarzyły się te nieszczęsne kontuzje, które nas zastopowały. A i los nas trochę skrzywdził - stwierdził.
[ad=rectangle]
- Cały rok był dla nas świetną zabawą, czerpaliśmy radość z jazdy. Na pewno przyczyniło się do tego czternaście kolejek, w których ponieśliśmy tylko jedną porażkę. Tak to będziemy wspominać i zostanie zapamiętane. Teraz już możemy tylko dyskutować, czy te play offy są sprawiedliwe czy nie. Z tego wynika, że raczej nie za bardzo. Taki jest jednak regulamin, znaliśmy go i tyle. Cieszmy się z brązu - dodał.
Doświadczony menedżer podkreślał niebagatelną rolę jaką w tarnowskim teamie odgrywał Amerykanin Greg Hancock. - Podziękowania należą się wielu osobom. Mogłem pracować ze znakomitym kolektywem. Z Gregiem przecież jestem w trzecim klubie. To jest człowiek, który jest bardzo potrzebny. Jak walczyłem o niego w zeszłym roku, to wiedziałem o kogo. Nie jakiegoś zawodnika tylko Amerykanina. On tworzy atmosferę, scala drużynę. Kiedy trzeba to doradzi, wygra ważny bieg. Dziękujemy za tę robotę jaką wykonał. Myślę, że zdobędzie jeszcze tytuł mistrza świata. Jadę z nim do Torunia, żeby osobiście go przypilnować w drodze po trzecią koronę (śmiech). Chciałem podziękować również naszym kibicom, bo martwiłem się, że może ich nie być zbyt wiele na meczu o trzecią lokatę. Obawy okazały się bezpodstawne, nie opuścili nas i możemy razem się cieszyć - mówił.
Tego osiągnięcia nie byłoby gdyby nie wydatna pomoc sponsorów. - Wszyscy składają też podziękowania na ręce zarządzających Grupy Azoty, naszego głównego partnera i prezesa Pawła Jarczewskiego. Dołączam się do tego mając nadzieję, że spotkamy się w podobnym gronie w przyszłym roku. To od niego przecież zależy, czy coś podpiszemy, czy nie (śmiech). Nie możemy też zapominać o człowieku, który mnie ściągnął do Tarnowa, czyli panu Jerzym Marciniaku oraz wielu innym ludziom trzymającym pieczę nad tym wszystkim - zakończył.
Tarnowianie moralnym triumfatorem EE? "Ci chłopcy udowodnili, że są najlepszą ekipą w Polsce"
Marek Cieślak od trzech lat prowadzi zespół z Tarnowa. Od tej pory jego podopieczni ani raz nie zeszli z podium DMP. Zdobyli jedno "złoto" i dwa medale brązowe.