W Lesznie chcą zatrzymania Grzegorza Zengoty

"Jesteś bykiem!" - skandowali w niedzielę leszczyńscy kibice w kierunku Grzegorza Zengoty. Zarząd otrzymał jasny sygnał, że wygasający z tym zawodnikiem kontrakt powinien zostać przedłużony.

Przyszłość "Zengiego", który przed dwoma laty dołączył do leszczyńskiego zespołu jest jak na razie niewiadomą. Nie ma on bowiem kontraktu, który obowiązywałby na przyszły sezon. - Z zawodnikami, którym kończą się umowy, będziemy oczywiście rozmawiać. Jest jednak za wcześnie, by cokolwiek przesądzać - mówił przed play-offami Ekstraligi wiceprezes klubu, Piotr Jóźwiak.
[ad=rectangle]
Pewniakami do pozostania w Lesznie wydają się być Nicki Pedersen, bracia Pawliccy i Tobiasz Musielak. Największą niewiadomą pozostają natomiast Grzegorz Zengota i Kenneth Bjerre. To, czy pozostaną w klubie, może zależeć od wizji samego zarządu. Prezes Piotr Rusiecki stwierdził, że w przypadku wywalczenia Drużynowego Mistrzostwa Polski postara się zatrzymać drużynę w składzie z tego sezonu. Nie wiadomo jednak, czy przegrany finał ze Stalą nie zweryfikuje nieco tych planów.

Grzegorz Zengota przyznawał w trakcie sezonu, iż chciałby pozostać w Fogo Unii Leszno
Grzegorz Zengota przyznawał w trakcie sezonu, iż chciałby pozostać w Fogo Unii Leszno

Na niekorzyść Zengoty działa z pewnością to, że osiągnął on gorszą średnią biegową niż w poprzednim sezonie. Z drugiej strony zanotował jednak udany finisz rozgrywek. Nie bez znaczenia powinno być także jego przywiązanie w stosunku do leszczyńskiego zespołu. - To jest bardzo fajny chłopak, pozytywnie nastawiony do nas i do leszczyńskich kibiców. Nie czuć już, że jest z Zielonej Góry - stwierdził w rozmowie z elka.pl Rusiecki. Słowa te potwierdza reakcja kibiców, którzy w nocy z niedzieli na poniedziałek przywitali srebrnych medalistów na leszczyńskim stadionie. W kierunku Zengoty skandowano: "jesteś bykiem!". Wyraźnie wzruszony żużlowiec nie mógł usłyszeć większego komplementu z ust lokalnych fanów.

"Zengi" przekonał leszczynian zarówno swoją walką na torze, jak i sympatycznym usposobieniem okazywanym poza nim. - Chcemy stawiać na lokalnych zawodników, a także tych, którzy czują się z klubem związani - mówił przed sezonem dyrektor wykonawczy, Ireneusz Igielski. Jeśli dojdzie do rozmów kontraktowych, mogą potoczyć się one równie szybko jak w przypadku Tobiasza Musielaka. Zarząd porozumiał się z nim w sprawie nowej umowy w ciągu zaledwie pięciu minut.

Źródło artykułu: