Po bandzie (15): Pan Wacek zgasił światło w Ostrowie. Walkower dla Wandy

- Kibice w Ostrowie mogą mnie opluwać, ale nie wierzę, że światło zgasło przypadkiem. Za duży zbieg okoliczności - pisze w swoim felietonie Witold Skrzydlewski.

W tym artykule dowiesz się o:

Pan Wacek zgasił światło w Ostrowie. Walkower dla Wandy

Jest bardzo duży napór, żeby drużyna z Ostrowa pojechała w przyszłym roku w wyższej klasie rozgrywkowej. Mam wrażenie, że inny scenariusz nie jest możliwy. Doszło do tego, że zaczyna się nie przebierać w środkach. Do czego nawiązuję? Ano do ostatniego meczu z Wandą Kraków.
[ad=rectangle]
Tam było naprawdę zbyt dużo zbiegów okoliczności. Ostrowianie najpierw zagrali odważnie, bo postanowili, że "na styk" dowiozą pana Drymla samolotem. Później jednak był ciąg dziwnych wydarzeń. Ze złymi numerami wyjechali także juniorzy. W takiej sytuacji należało od razu odjąć ich punkty. Nerwowość w tym meczu po stronie gospodarzy rosła wraz z upływem czasu. Początek meczu poszedł po myśli ostrowian, ale krakowianie obudzili się po pierwszym szoku i coś zaczęło u nich trybić. Mieli szansę uratować przewagę z pierwszego spotkania. Moim zdaniem daliby radę. Kiedy zasłabł pan Dryml, w Ostrowie zaczęły dziać się cuda. A jak wiadomo one mają miejsce tylko w kościele, a nie na stadionach.

Klub pewnie teraz się obroni, że to była awaria. Moim zdaniem tak się jednak nie postępuje. Proszę zauważyć, jaką nerwowością cechują się spotkania, które odbywają się w Ostrowie. Rozumiem, że kibicom mogą puszczać nerwy, ale działaczom nie powinno się to udzielać. Słyszałem, że jeden z prezesów ostrowskiego klubu odezwał się w bardzo niecenzuralny sposób do zawodnika rywali. Jeśli to prawda, to dla tego pana nie powinno być miejsca w tym sporcie. To już jest skandaliczne.

Moim zdaniem ten drugi mecz będzie odbywać się do skutku. Jazda skończy się wtedy, kiedy Ostrów awansuje. W Ostrowie jeszcze motory dobrze nie zawarczały, a działacze ogłosili, że będą w pierwszej lidze. To siłą rzeczy powoduje presję. Jeśli kibicom nie obieca się awansu, to oni będą bardziej cierpliwi.

Cała ta sytuacja jest ze szkodą dla sportu. Ostrów już raz bardzo chciał awansować, tylko że wtedy do Ekstraligi. Kibice pewnie pamiętają, co się wydarzyło po drodze. Mój felieton z pewnością spowoduje, że fani w Ostrowie będą mnie opluwać. Ja się tym jednak za bardzo nie przejmuję. Już teraz jestem gotowy ponieść karę finansową. Zastanawiam się, czy jechać w przyszłym roku na mecz do Ostrowa. Może lepiej oddać go walkowerem. Nie chcę się denerwować. Nie lubię jak ktoś gasi mi światło.

GKSŻ zrobi w tej sytuacji to samo, co robiła w wielu innych przypadkach. Sprawa zostanie zamieciona pod dywan. Panowie z Krakowa nie potrafią się bronić. Gdyby mnie to spotkało, to wiedziałbym, co zrobić. Mecz został przerwany. W mieście nie było awarii. Ona nastąpiła w klubie. Można było czekać pół godziny i dalej należało jechać. Teraz w grę nie powinna wchodzić żadna kara finansowa. Ostrowianie powinni przegrać ten mecz walkowerem.

Zaznaczam, że znacznie lepiej znam się z prezesem Wodniczakiem niż z szefem klubu z Krakowa. Twierdzę jednak, że liczy się interes dyscypliny. Jeśli GKSŻ chce, żebyśmy przyciągali do żużla sponsorów, to nie możemy tak postępować. Trzeba się stanowczo zachować.

Krakowianie mają naprawdę wiele narzędzi, żeby w tej sytuacji działać. Jeden z członków GKSŻ powiedział mi, że na stadionie w Ostrowie było prowizoryczne oświetlenie. Kto wydał tam zgodę na imprezę masową o tej porze? Jeśli ma się taki stadion, to jest coś takiego jak książka obiektu. Z niej musi wynikać, że wszystko jest sprawne. A teraz ktoś mówi, że to prowizorka? Przecież tam były imprezy międzynarodowe! Co te służby tam robiły? Ktoś ten obiekt dopuścił do użytku. To jest karalne i niech się zajmuje tym prokurator, ale nie z tego regionu.

Cała sytuacja szkodzi wizerunkowi żużla. Jedyny plus, że to wszystko nie było transmitowane w telewizji. Kolejny plus, że to druga liga i nikt o tym aż tak głośno nie mówi. Dla mnie sytuacja jest chora i nie boję się krytyki z Ostrowa. Może nawet ktoś podnieść argument, że Skrzydlewski mądry, bo nie ma świateł. Kto kazał jednak działaczom w Ostrowie jechać o tej porze? Mogą rozgrywać spotkania tak jak ja. Z tej sytuacji śmieją się wszyscy, bo wiedzą, że regulamin pozwala na to, żeby obok oświetlenia postawić pana Wacka, który wyłączy światło i... koniec. Proste.

Można w ten sposób awansować, jasne. Ostrowianie mieliby jednak baraże, gdyby im się nie udało. Działacze zbudowali tam naprawdę silną ekipę. Mieliby szanse. Może by się udało, może nie. Nie można jednak psuć sportu. Jest mi z tego powodu przykro. Gdybym był sponsorem tego klubu, to po takim czymś bym się wycofał. Nie o to chodzi w sporcie. Nie tak buduje się wizerunek.

Witold Skrzydlewski 

Źródło artykułu: