- Fajnie, że pojechałem w toruńskiej odsłonie Grand Prix. W debiutanckim wyścigu udało mi się wygrać i to nie z byle kim, bo z Chrisem Holderem. Z pewnością ten bieg będę pamiętał do końca życia. Zupełnie inaczej jeździ się przy wypełnionym po brzegi stadionie, a SGP to jest kompletnie inny świat. Mam nadzieję, że kiedyś wywalczę sobie stałe miejsce w cyklu i będę mógł bić się o najwyższe cele - powiedział Paweł Przedpełski.
[ad=rectangle]
Jego starty z pozycji rezerwowego były możliwe, gdyż kontuzji nabawił się Michael Jepsen Jensen. Torunianin pojawił się na torze trzy razy, zdobywając łącznie cztery punkty. - Skorzystałem nieco z kontuzji, jakiej nabawił się Michael. Oczywiście nikomu źle nie życzyłem, choć po cichu liczyłem na to, że wyjadę na tor, bo ktoś np. dotknie taśmy. Jak podszedłem do startu? Wiadomo, że trochę skoczyło mi ciśnienie, nie da się ukryć, że był lekki stresik mimo, że powtarzałem sobie, że to przecież nic takiego. W ostatnim swoim występie 19-latkowi na ostatnim łuku zdefektował motocykl. - Jestem trochę smutny, bo w ciągu ostatnich trzech dni rozleciał mi się już trzeci silnik. Mam jednak nadzieję, że akurat ta usterka nie będzie bardzo poważna - zaznaczył.
Jak toruński junior ocenia kończący się sezon? - On się jeszcze nie skończył, mamy z Adrianem Miedzińskim zawody parowe (finał MPPK - dop. red.) na torze w Gorzowie. Generalnie, ten pomału mijający rok 2014 zaliczam do udanych. W Polsce miałem zbliżoną średnią do tej sprzed roku. Co więcej, udało mi się pojeździć w Szwecji, gdzie przez pewien czas byłem nawet liderem drużyny, co wcześniej było trudne do wyobrażenia. Udało się, był progres, najważniejsze, by małymi kroczkami iść cały czas do przodu - podkreślił Przedpełski.
Młodzieżowiec ten ma, jako jeden z nielicznych, ważny kontrakt w swoim toruńskim klubie. Czy myśli już o nadchodzącym sezonie? - W Toruniu mam jeszcze kontrakt przez dwa lata. Znam bardzo dobrze nasz tor, najlepiej mi się na nim jeździ i wiadomo - jest tu też moja publiczność. O przyszłości myślę na spokojnie. Zobaczymy, co przyniesie kolejny sezon - zakończył.