Robert Miśkowiak nie narzeka na brak ofert. "Obecnie nie jest łatwo znaleźć wypłacalny klub".

Robert Miśkowiak sezon 2014 zakończył dobrym występem w 62. Turnieju o Łańcuch Herbowy. Przypomniał się tym samym ostrowskim kibicom, którzy go lubią i widzieliby w drużynie na sezon 2015.

W tym artykule dowiesz się o:

Robert Miśkowiak zajął czwarte miejsce w 62. Turnieju o Łańcuch Herbowy Ostrowa Wielkopolskiego. Gdyby nie słabszy początek zawodów, "Misiek" powalczyłby o podium. - Tak naprawdę te zawody jechałem od zera. Dawno nie jeździłem w Ostrowie i nie wiedziałem, czego spodziewać się po tym torze. Niby było twardo, a niby nie. Tor naprawdę mocno mnie zdziwił. Musiałem zepsuć dwa pierwsze biegi, żeby wyciągnąć wnioski i ścigać się później na równi z najlepszymi. Byłem już później szybki, szczególnie na dystansie. Pokazałem, że potrafię się ścigać. Zawody się udały. Kibice obejrzeli dobre widowisko - powiedział po ostrowskim turnieju.
[ad=rectangle]
Robert Miśkowiak jest ostatnim Polakiem, który wywalczył Łańcuch Herbowy Ostrowa Wielkopolskiego. W kolejnych czterech sezonach po triumf w najstarszym żużlowym turnieju w Polsce sięgali obcokrajowcy. - Trochę szkoda, bo gdybym obudził się trochę wcześniej z przełożeniami, może włączyłbym się do walki o główne trofeum ostrowskiego turnieju. Nie ma co gdybać. Cieszę się, że w miarę szybko naprawiłem błędy z ustawieniami sprzętu i mogłem się fajnie pościgać na koniec sezonu. Doregulowałem motocykl do tej nawierzchni, byłem szybki i jazda sprawiała mi naprawdę przyjemność. To jest bardzo fajny tor do ścigania i lubię jeździć w Ostrowie. Dziękuję także ostrowskim kibicom za doping i miłe powitanie. Czułem, że cieszą się z moich zwycięstw. Ostrowskich fanów zawsze miło wspominam i chętnie tutaj wracam - podkreślał wciąż aktualny rekordzista ostrowskiego toru.

Robert Miśkowiak jest lubiany w Ostrowie i praktycznie co roku pojawia się temat potencjalnego powrotu "Miśka" do klubu z południowej Wielkopolski. - Nie jest to wykluczone. Sezon dopiero się skończył i za wcześnie na jakieś deklaracje. Karuzela transferowa niedługo się zacznie. Ciężko mi ocenić szanse na powrót do Ostrowa. Jeżeli usiądziemy do rozmów, może coś z tego wyjdzie. Dobrze się tutaj czuję, jestem lubiany przez kibiców, dlaczego miałbym nie brać pod uwagę powrotu do Ostrowa - wyjaśnił Miśkowiak.

Robert Miśkowiak w 2012 roku miał najlepszą średnią w I lidze, a w poprzednim sezonie piątą. Rok 2014 w Nice PLŻ przyniósł klubowi "Miśka" spadek, ale 31-letni znów był w czołówce najskuteczniejszych żużlowców zaplecza ekstraligi, tym razem sklasyfikowany na dziewiątym miejscu. - Sezon nie był łatwy. Starałem się trzymać swój ligowy poziom i zdobywać cenne punkty. Wydaje mi się, że muszę dokonać pewnych zmian jeśli chodzi o mój park maszyn i będzie jeszcze lepiej. Na to jednak potrzebne są odpowiednie finanse. Przy okazji chciałbym podziękować moim sponsorom, dzięki którym mogę mieć naprawdę dobry sprzęt. Dziękuję Gabrysi, Bartkowi i panu Irkowi z firmy Inaweera, którzy trzymają za mnie kciuki i są ze mną na dobre i na złe - zaznaczył Miśkowiak.

Robert Miśkowiak występem w Ostrowie zakończył sezon 2014
Robert Miśkowiak występem w Ostrowie zakończył sezon 2014

Były mistrz świata juniorów przed kolejnym sezonem raczej nie musi się martwić o znalezienie pracodawcy. - Na brak ofert nie narzekam. To napawa optymizmem. Cieszę się z tego, ale kto by się nie cieszył, kiedy dzwonią telefony z propozycjami współpracy na kolejny sezon. Były nawet zapytania z klubów ekstraligowych, ale to jeszcze nic konkretnego. Zobaczymy, jak to się rozwinie. Przede wszystkim trzeba znaleźć wypłacalny klub, a w dzisiejszych czasach nie jest to łatwe - zakończył nasz rozmówca.

Źródło artykułu: