Marma zostaje, ale ogranicza sponsoring!

 / Na zdjęciu: Marta Półtorak
/ Na zdjęciu: Marta Półtorak

Marta Półtorak i jej firma Marma nie będą już sponsorem tytularnym rzeszowskiego speedwaya. Na tej decyzji ucierpi budżet ekstraligowego klubu.

O tej decyzji w kuluarach mówiło się od dawna. Osób, które wierzyły jednak w odejście Marty Półtorak z rzeszowskiego żużla, było niewiele. Między innymi ze względu na fakt, że swoje odejście prezes Marmy zapowiadała już wielokrotnie. W ostatnim tygodniu była jednak nadzieja na to, że coś się w żużlu zmieni. Liczyli na to przedstawiciele trzech klubów, którzy spotkali się z prezesem Andrzejem Witkowskim we Wrocławiu. Chodziło przede wszystkim o zmianę sposobu zarządzania Speedway Ekstraligą i większy wpływ na działalność spółki. W ich mniemaniu prezes PZM obiecał już to wcześniej. Jedną z uczestniczek tego spotkania była prezes PGE Marmy Rzeszów. Po wspólnej naradzie była jednak zawiedziona. - Po mojej rozmowie z prezesem Witkowskim i po tym, co nas spotkało w ciągu dwóch ostatnich lat, to stwierdziłam, że zbyt długo pracowaliśmy nad marką firmy, żeby nadal funkcjonować w tym zakresie w żużlu. Na czwartek planujemy konferencję prasową, na której poinformujemy szczegółowo o tym, co nas dotknęło - powiedziała dla SportoweFakty.pl Marta Półtorak.
[ad=rectangle]
Prezes Marmy szczegółowo swoją decyzję zamierza uzasadnić podczas czwartkowej konferencji. Nam wylicza sprawy, które miały decydujący wpływ na jej posunięcie. - Jednym z elementów było to, co działo się na linii Rafał Okoniewski - nasz klub. To swego rodzaju precedens. Regulamin jest nieczytelny i przykład Okoniewskiego nie jest jedyny. Kolejny to kara nałożona na nas za brak ciągnika podczas zawodów żużlowych. Wtedy musieliśmy zapłacić 20 tysięcy złotych. Po roku jechaliśmy do Tarnowa. Mecz został przerwany na dwie godziny i za uszkodzoną polewaczkę Tarnów dostał 5 tysięcy kary. Dopóki będzie taka dowolność interpretacji przepisów, to będzie to krzywdzące dla wielu klubów. Zwłaszcza dla tych, które wywiązywały się ze swoich zobowiązań. One dostawały wyższe kary finansowe. Kolejna sprawa - dwa sprzeczne oświadczenia Rafała Okoniewskiego. W jednym pisze, że nie pojedzie ze względu na swoje życie i zdrowie, w drugim, że zrobił to na moje polecenie. W którymś przypadku kłamał. I to jemu zawierzono w tej sytuacji - dodała Półtorak.

Prezes Marmy zapowiada, że nie będzie już sponsorem strategicznym klubu, jednak nie zamierza całkowicie wycofywać się z jego wspierania. - Na pewno nie Ekstraliga. W tym momencie nie widzę nic, co dawałoby stabilizację. Nasza firma czynnie wspierała klub. Budżet jest na określonym poziomie. W tym momencie nie wiemy na jakim on ma być poziomie, bo nie wiemy, jakie kary nas spotkają. Nie mamy wpływu na nic. Dlatego odchodzimy w cień. Będziemy nadal wspierać klub, ale w mniejszym zakresie - wyjaśniła Półtorak.

Ta decyzja może oznaczać koniec żużla na ekstraligowym poziomie w stolicy Podkarpacia. Prezes PGE Marmy wierzy jednak, ze znajdą się osoby, które będą w stanie dalej poprowadzić rzeszowski zespół do sukcesów. - Bardzo bym tego nie chciała, aby żużel ekstraligowy zniknął z Rzeszowa. Jest wielu sponsorów, którzy na pewno będą chcieli nadal pomagać klubowi. Czy uda się zebrać budżet na Ekstraligę? Trudno powiedzieć. Być może są to gorzkie słowa, ale uważam, że coś niedobrego wydarzyło się w żużlu. Nie zmierzamy w kierunku, w którym chcieliby tego sponsorzy. A w tym momencie wypowiadam się już z pozycji sponsora. Dlatego ograniczam swój wpływ na klub i chcę spojrzeć na to wszystko z boku. Przyda nam się nabranie dystansu do kilku spraw. Jedenaście lat to sporo. W tym czasie daliśmy się poznać jako solidny klub. Wierzę, że te podstawy będą podtrzymane - zakończyła Marta Półtorak.

Źródło artykułu: