Troy Batchelor ofiarą Speedway Grand Prix

Troy Batchelor to kolejny przykład zawodnika, który nie był w stanie pogodzić Enea Ekstraligi ze startami w Speedway Grand Prix. Australijczyk jest raczej skazany na niższą klasę rozgrywek.

Dotychczasowy zawodnik Betard Sparty nie krył radości, gdy w marcu tego roku Międzynarodowa Federacja Motocyklowa (FIM) zaoferowała mu wolne miejsce w cyklu Speedway Grand Prix, zwolnione po rezygnacji Emila Sajfutdinowa. - To dla mnie wielka szansa i zrobię wszystko, by ją wykorzystać - mówił Australijczyk. Podsumowując pierwszy rok zmagań o Indywidualne Mistrzostwo Świata, Batchelor wypadł poprawnie, zajmując dziewiąte miejsce w klasyfikacji generalnej. Dodatkowe starty wyraźnie odbiły się jednak na jego postawie w polskiej lidze. Liczba startów i tempo, jakie sobie narzucił okazały się zbyt duże.
[ad=rectangle]
We Wrocławiu nie ukrywają, że "Batch" był cieniem żużlowca z poprzednich dwóch sezonów. Początkowo liczono na to, iż Australijczyk dorówna pod względem wyników Maciejowi Janowskiemu i Taiowi Woffindenowi. Mając w składzie trzech dobrze punktujących zawodników, Betard Sparta mogłaby liczyć na coś więcej niż walkę o utrzymanie. Stało się jednak inaczej. - Nadzieje, jakie mieliśmy wobec Troya zupełnie się nie sprawdziły - przyznał z rozczarowaniem Piotr Baron. Zawodnik, który uzyskał w 2013 roku średnią biegową 2,044, zanotował druzgocący spadek do średniej 1,380.

Choć jeszcze słabiej spisywał się inny senior Betard Sparty - Jurica Pavlic, to właśnie Batchelorowi podziękowano za dalszą współpracę z klubem. Australijczyka pogrążyło na dobrą sprawę jego zachowanie po turnieju Grand Prix z Cardiff. Żużlowiec - jak sam tłumaczył - zaspał na samolot i dzień później nie zjawił się na meczu ligowym w Polsce. - Nie była to jedyna przyczyna naszego rozstania, ale niewątpliwie bardzo nas wtedy zawiódł - powiedział Baron.

Zawodnik, który uzyskał w 2013 roku średnią biegową 2,044, zanotował druzgocący spadek do średniej 1,380
Zawodnik, który uzyskał w 2013 roku średnią biegową 2,044, zanotował druzgocący spadek do średniej 1,380

Troy Batchelor, przynajmniej z polskiej perspektywy, stał się ofiarą Speedway Grand Prix. Nie jest on pierwszym zawodnikiem, który po dołączeniu do cyklu BSI zaczął wypadać blado w meczach ligowych. Zrozumiał to chociażby Martin Vaculik, który odżył dopiero w momencie, gdy przestał startować w Grand Prix. W przypadku Batchelora - przynajmniej na razie - to jednak nie nastąpi. Otrzymał on bowiem stałą dziką kartę na starty w sezonie 2015. - Mam wrażenie, że dostał ją nie tyle za wyniki, co za narodowość. Zawieszony jest Darcy Ward, a przecież w Australii odbędzie się turniej w Melbourne - ocenił ekspert naszego portalu, Krzysztof Cegielski.

Batchelor wyraził chęć dalszych startów w SGP, nawet jeśli ceną będzie opuszczenie ENEA Ekstraligi. Zawodnikiem, który jeszcze rok temu cieszył się średnią biegową 2,044 obecnie interesują się kluby z Nice Polskiej Ligi Żużlowej. Wiele wskazuje na to, że Australijczyk wyląduje ostatecznie w ŻKS ROW Rybnik. Prezes Krzysztof Mrozek myśli o Batchelorze, puszczając w niepamięć fakt, iż spalił się na innym stałym uczestniku Grand Prix, jakim jest Chris Harris.

Źródło artykułu: