Janusz Kołodziej cały czas podkreślał, że priorytetem są dla niego dalsze występy w Tarnowie. Zawodnikiem interesowały się inne kluby, ale ten nie podejmował rozmów, mimo że przyszłość Unii była przez długi czas wielką niewiadomą. - Sytuacja wokół klubu nie była zbyt sympatyczna. Pojawiały się oświadczenia sponsora i klubu. Aktywni byli także kibice. To wszystko powodowało, że optymizmu nie było zbyt wiele. Starałem się jednak pomagać wszystkim stronom. Rozmowy w końcu ruszyły i poszły w dobrym kierunku. Wiele spraw zostało wyjaśnionych. Ja zawsze chciałem zostać w Tarnowie i na szczęście tak się stało. Podpisałem jako pierwszy umowę i jestem bardzo zadowolony z kontraktu. Duże znaczenie miały w tym wszystkim moje związki z miastem i wieloletnia współpraca z Grupą Azoty - powiedział żużlowiec w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl.
[ad=rectangle]
Kołodziejem interesowała się zwłaszcza Fogo Unia Leszno, ale rozmowy o konkretach tak naprawdę się nie rozpoczęły. - Nie było żadnych ofert. Wraz z moim menedżerem Krzysztofem Cegielskim nie rozmawialiśmy o konkretach. Znajomość z panem Józefem Dworakowskim trwa od dłuższego czasu. Te relacje są przyjacielskie. Gdybym rzeczywiście był zmuszony do zmiany pracodawcy, to Leszno byłoby naturalnym ruchem. Rozmowy były jednak przyjacielskie i nic więcej. Pewnie doszedłbym szybko do porozumienia w Lesznie, ale nie trzeba było podejmować takich działań - wyjaśnił Kołodziej.
Żużlowiec tarnowskich Jaskółek uważa, że jego klub ma cały czas szansę na zbudowanie silnego składu, który powalczy w przyszłorocznych rozgrywkach o awans do fazy play-off. - Wszystko wskazuje na to, że mimo wielu trudności skład będzie wyglądać bardzo dobrze. Mam nadzieję, że zachowamy trzon tej ekipy. Bardzo liczę na dalsze występy z Martinem Vaculikiem i Artiomem Łagutą. Na rynku jest ciągle kilku ciekawych zawodników. Najważniejsze, że sytuacja i atmosfera w klubie się poprawiają. Liczę na skład, który pozwoli nam walczyć o play-off. Jestem już przyzwyczajony do walki o medale, więc nie chcę bić się o utrzymanie. Przez pięć lat, niezależnie od tego, czy to był Tarnów czy Leszno, stawałem ze swoimi ekipami na podium. Były nawet dwa mistrzostwa Polski. Cieszę się, że teraz w Tarnowie ciągle jest szansa na drużynę opartą na świetnej atmosferze. Oby tak się stało - zakończył zawodnik Jaskółek.