Gorzowska Stal wyszła z założenia, że zwycięskiego składu się nie zmienia. Choć zarząd prowadził rozmowy z innymi zawodnikami, ostatecznie zatrzymał w drużynie Piotra Świderskiego i Tomasza Gapińskiego. Zadowolony z takiego scenariusza jest trener Piotr Paluch, który wierzy, że kolejny sezon będzie także udany. - Jestem jak najbardziej optymistą. Można powiedzieć, że w finałowej rozgrywce poprzedniego sezonu wygraliśmy zdecydowanie z Unią Leszno. Rywale się co prawda wzmocnili, ale naszym atutem jest to, że wszyscy się dobrze znamy, a zawodnicy wiedzą, czego od siebie oczekiwać. Nie mam wątpliwości, że część z nich zrobi dalszy progres i będziemy jeszcze mocniejsi niż w poprzednim sezonie - powiedział w rozmowie z naszym portalem.
[ad=rectangle]
Piotr Paluch zaznacza jednak, że gorzowianie nie chcą stawiać się w roli faworyta walki o tytuł. Zaznacza, że pierwszym celem będzie wejście do finałowej czwórki. - Mistrz zawsze chce obronić wywalczonego rok wcześniej tytułu i w naszym przypadku będzie podobnie. Celem na początek będzie po prostu wejście do play-offów. Obowiązuje zasada "bij mistrza", ale pochodzimy do sprawy tak, by nie napinać się przed każdym meczem i zamiast tego jechać na luzie. Jeżeli każdy utrzyma swoją dyspozycję, a Niels Kristian Iversen wróci do dobrego ścigania po kontuzji, to wszystko powinno być w dobrze - wyjaśnił.
Gorzowski trener wierzy w progres swojego zespołu, zwłaszcza, że odbudować po nieudanym sezonie może się Tomasz Gapiński, który będzie rywalizować o miejsce w składzie. - Jest to zawodnik ambitny i gdy jest w stu procentach zdrowy, potrafi walczyć i zdobywać sporo punktów dla drużyny. W zeszłym sezonie miał niezaleczoną kontuzję, a później nabawił się kolejnej. Nie mam wątpliwości, że przyszły rok będzie w jego wykonaniu dużo lepszy. Poza tym uważam zdrową rywalizację o skład za jak najbardziej wskazaną. Jest to niemały handicap, bo wiemy, że żużel to sport urazowy. Zaplecze w postaci dodatkowego zawodnika jest nam po prostu potrzebne - podsumował szkoleniowiec.
Stalowcy wiążą spore nadzieje nie tylko z "Gapą", ale i z Linusem Sundstroemem, który zanotował znakomitą końcówkę ostatniego sezonu. Gorzowianie liczą, że poprawa wyników nie była w jego przypadku przypadkowa. - Linus nie jest jeszcze równym zawodnikiem, ale widać u niego potencjał. Końcówka sezonu w jego wykonaniu była znakomita, a swoją postawą w półfinale i finale pomógł nam w wywalczeniu tytułu. Śmiem twierdzić, że radził sobie u nas lepiej niż w Szwecji - zaznaczył Paluch.