- Spokojnie patrzymy na to, co dzieje się na rynku. Nas czas już nie goni. Mamy go do końca stycznia. Nie ma nacisku, aby kogoś jeszcze koniecznie do naszej drużyny zakontraktować. Pod tym względem zupełnie nic się nie zmieniło - powiedział w rozmowie z portalem SportoweFakty Ireneusz Maciej Zmora.
[ad=rectangle]
W ostatnich dniach w mediach pojawiły się informacje, że gorzowianie byli w trwającym okresie transferowym bliscy zakontraktowania Tomasza Golloba, ale temat upadł po wyborach samorządowych. Prezes klubu stanowczo zaprzecza tym doniesieniom. - Nie ma w tym ani trochę prawdy. Jesteśmy Tomaszowi Gollobowi bardzo wdzięczni za to, że po awansie do Ekstraligi był z nami tak długo. Służył swoją wiedzą i doświadczeniem. Jako jedyny klub na przestrzeni kilkunastu lat nie balansowaliśmy na granicy pierwszej ligi i Ekstraligi. Tomek miał na to duży wpływ, ale przed sezonem 2015 nie był w ogóle brany pod uwagę. Naszym celem było utrzymanie składu bez zmian i to udało się zrobić. Zapewniam, że ten temat się nie pojawił i nie było absolutnie żadnych rozmów z Tomaszem Gollobem ani z jego teamem - podkreślił Zmora.
Na rynku transferowym jest coraz mniej niewiadomych. Niektóre kluby zamknęły już składy, ale trudno ocenić, kto wykonał najlepsze ruchy kadrowe. - Z oceną okresu transferowego należy poczekać aż on się zakończy. Moim zdaniem na wyróżnienie zasługuje jednak Fogo Unia Leszno i KS Toruń. Składy, które mają te zespoły, są w mojej ocenie bardzo ciekawe. Mają wszystkie argumenty, żeby bić się o najwyższe cele w przyszłorocznych rozgrywkach - wyjaśnił prezes mistrzów Polski.
Pod znakiem zapytania stoi cały czas przyszłość PGE Marmy Rzeszów. Klub w dalszym ciągu nie zdecydował, czy w sezonie 2015 będzie rywalizować w ENEA Ekstralidze czy też na jej zapleczu. Czas ucieka, a ostatecznej decyzji nadal nie ma. - Uważam, że ta sytuacja w Rzeszowie zabrnęła już trochę za daleko. Ciężko znaleźć teraz dobre wyjście. Bez względu na to, co się wydarzy, to będzie trudno. Jeśli pojedziemy w ósemkę, to rzeszowianie prawdopodobnie nie będą mieć szans na zmontowanie silnej ekipy. Zawodników na rynku jest już niewielu. Jazda w siódemkę i branie ósmego na siłę, gdy Rzeszów jednak nie pojedzie, to również nie są idealne rozwiązania. Taki klub miałby ten sam problem co PGE Marma. Siedem drużyn to jednak mniejsze zło. Trzeba tylko raz przed sezonem wziąć problem "na klatę". Później nie będzie przed każdą kolejką dyskusji o składach i pytań, ile jednostronne mecze kosztowały poszczególne ekipy - podsumował Zmora.