Nie trzeba nikogo przekonywać, jak ważną rolę w karierze żużlowca odgrywają sponsorzy. Przez wsparcie darczyńców zawodnika stać na lepszy sprzęt, co przekłada się na wyniki. Reklamy sponsorów obecne są na motocyklach czy odzieży żużlowca, a reprezentanci czarnego sportu muszą bardzo dbać o dobry wizerunek swoich partnerów. - Moim zdaniem zawodnicy muszą się nauczyć, że są produktem reklamowym i ważne jest nie tylko to co noszą, ale i też to co mówią i robią. Ich zachowanie, ich słowa muszą być na poziomie, bo ten który umieścił nazwę swojej firmy na ich stroju, jest później oceniany i postrzegany przez pryzmat tego czy innego sportowca. Jeśli ten gada farmazony, to automatycznie przekłada się to na niekorzyść danej firmy. Dlatego skończyła się samowolka i czasy, kiedy można było mieć w du… to, jak przychodzimy ubrani na stadion. Zawodnik jako produkt reklamowy musi się stosować do reguł a one są ostre i są też bardzo rygorystycznie przestrzegane. To co w umowie jest święte - powiedział na łamach polskizuzel.pl Marek Cieślak.
[ad=rectangle]
Doświadczony trener dobrze wie, jak trudnym zadaniem jest odpowiednie zadbanie o swojego sponsora. Szkoleniowiec kadry Polski jest twarzą Grupy Azoty. Jednym z zadań Cieślaka było między innymi tworzenie raportów dotyczących jego osoby i przekazywanie je sponsorowi. - Jeśli chodzi o to, jak ja wywiązywałem się z umowy z Grupą Azoty, to muszę powiedzieć, że spółka była zadowolona z moich usług. Moje raporty były bogate. Nic dziwnego, bo sporo serca w to wszystko włożyłem i bardzo utożsamiam się z Grupą Azoty. W kurtce z logo nawet na zakupy do marketu chodzę. Zresztą najlepszym dowodem na to, że dałem z siebie wszystko jest fakt, że oni przedłużyli ze mną na 3 lata umowę wizerunkową. Powiem coś jeszcze. Zawodnicy powinni się uczyć od Tomka Golloba jak pokazać sponsora. On nie raz brał dwie czapki, żeby każdemu odpłacić. I teraz jest tak, że centymetr reklamy na Tomku jest o wiele droższy niż centymetr na stroju innych zawodników - dodał Cieślak.
źródło: polskizuzel.pl