Tomasz Gapiński trenuje już ze Stalą Gorzów przed sezonem 2015

Bardzo dobre informacje dla kibiców Stali Gorzów przekazał portalowi SportoweFakty.pl prezes klubu Ireneusz Maciej Zmora. Okazuje się, że cały zespół może już trenować na pełnych obrotach.

Dotyczy to przede wszystkim Tomasza Gapińskiego, dla którego ostatnie półtora roku było drogą przez mękę. Zawodnik walczył z kontuzjami, chorobami i kolegami z drużyny o miejsce w składzie. - Miał najgorszy sezon w karierze i to już się nie powtórzy - mówił o Gapińskim prezes Stali Gorzów na łamach naszego portalu.
[ad=rectangle]
"Gapa" może jednak już zapomnieć o niepowodzeniach i ze spokojem przygotowywać się do nowego sezonu, który będzie dla niego już trzecim w żółto-niebieskich barwach. Po kontuzji nie ma już śladu. - Tomek Gapiński po ostatnim zabiegu i kolejnych badaniach otrzymał informację, że wszystko jest w porządku. Może rozpoczynać treningi od początku grudnia z pełną intensywnością - przekazał Ireneusz Maciej Zmora.

Gorzowianie ruszyli już z fizycznymi przygotowaniami do sezonu, mając rozpisany plan na cały tydzień. Akrobatyka, sztuki walki i wspólne prace przy sprzęcie to tylko niektóre punkty. Wychowanek Polonii Piła będzie uczestniczył w niektórych zajęciach razem z młodzieżowcami, którzy trenują w Gorzowie. - Na wybrane jednostki treningowe dojeżdżają Piotr Świderski i Tomek Gapiński - powiedział Zmora.

Tomasz Gapiński tym razem nie straci okresu przygotowawczego
Tomasz Gapiński tym razem nie straci okresu przygotowawczego

Przypomnijmy, że problemy Tomasza Gapińskiego rozpoczęły się w 2013 roku, kiedy to upadł za metą wyścigu w meczu rundy zasadniczej przeciwko Fogo Unii Leszno. Po piątym biegu wpadł w nierówność, która wytrąciła go z równowagi. Doświadczony żużlowiec upadł tak pechowo, że doznał złamania obojczyka. Po tym zdarzeniu żużlowiec przeszedł operację i jego rehabilitacja trwała na tyle długo, że stracił większość okresu przygotowawczego przed sezonem 2014.

Treningi wznowił 2 kwietnia, a cztery dni później wziął udział w sparingowym spotkaniu z Unibaksem Toruń. Ten pierwszy poważny start zakończył się dla niego bardzo pechowo za sprawą Adriana Miedzińskiego. Zawodnik Aniołów w jedenastym wyścigu wcisnął rywala w bandę. Gapiński uszkodził kciuk i był mocno poobijany, przez co nie wystartował na początku sezonu. Do ścigania wrócił pod koniec miesiąca, ale trudno mu było odzyskać formę. Jakby tego było mało, to tuż przed derbowym pojedynkiem z Falubaz w Zielonej Górze musiał zrezygnować ze startu z powodu grypy żołądkowej.

{"id":"","title":""}

Źródło: Stal TV

Tomasz Gapiński zaliczał potem sporadyczne występy, by we wrześniu doznać kolejnego urazu. Na treningu przed towarzyskimi zawodami w Niemczech upadł tak niefortunnie, że odnowiła się kontuzja obojczyka, co wykluczyło go z jazdy w tegorocznych play-off. Pod sam koniec mógł już jeździć, ale nie był w rytmie meczowym, a bardzo dobrą formę prezentował jego zastępca, Linus Sundstroem. Jeden z największych pechowców tego sezonu zakończył w Polsce sezon ze średnią biegową 1,227, którą uzyskał podczas występów w sześciu meczach ENEA Ekstraligi. Nie został sklasyfikowany.

Źródło artykułu: