Półtora okrążenia (15): Zdecydowany podział Ekstraligi. Będą dwie czwórki

 / Na zdjęciu: Marta Półtorak
/ Na zdjęciu: Marta Półtorak

- W Ekstralidze widoczny może być podział na dwie czwórki - pisze w swoim najnowszym felietonie Marta Półtorak. W jej ocenie sukcesem PGE Stali będzie utrzymanie w żużlowej elicie.

W tym artykule dowiesz się o:

Zdecydowany podział Ekstraligi. Będą dwie czwórki

W ENEA Ekstralidze wystartuje ostatecznie osiem drużyn i to należy traktować w kategoriach sukcesu. Składy poszczególnych ekip również nie wyglądają najgorzej i to może zwiastować ciekawy rok. Najważniejszej rzeczy jednak nie wiemy i ona wyjaśni się dopiero w trakcie rozgrywek. Zastanawiam się bowiem, co stoi za poszczególnymi ekipami pod względem finansowym.
[ad=rectangle]
To w dużej mierze zadecyduje o tym, jak zakończą się przyszłoroczne rozgrywki i czy nikt nie popadnie w tarapaty z powodu długów. Przypomnę, że przed minionym sezonem nic nie wskazywało na to, że drużyny, które na papierze miały tak silne zestawienia, będą mieć tyle problemów. Nie jest sztuką zakontraktować zawodnika. Można mieć tak naprawdę każdego. To jest tylko kwestia przedstawienia odpowiednich warunków dla drugiej strony. Kłopot pojawia się, kiedy zapisów, które znajdują się w umowie, trzeba dotrzymać. Z tym zawsze różnie bywało.

Nie wiem, jak będzie w Rzeszowie, choć temu klubowi już jako kibic życzę wszystkiego co najlepsze. Znam tych ludzi, ale nie potrafię określić, jak wygląda sytuacja finansowa. Sezon odpowie nam na pytanie, jak kto przepracował zimę. Ja też mogłam kontraktować lepszych zawodników i mówić sobie, że jakoś to będzie, bo z kimś się najwyżej ułożymy. Stawialiśmy jednak na to, żeby klub był rzetelny i wypłacalny. Okres transferowy o niczym nie świadczy.

Na ten moment możemy jednak analizować tylko aspekt sportowy, bo reszta kwestii jest tajemnicą. Mam również swoje prywatne przemyślenia. Oczywiście, w żużlu trudno cokolwiek zakładać, bo to bardzo nieprzewidywalna dyscyplina, która niesie sporo niespodzianek. Tą najgorszą są kontuzje. Mieliśmy już dream-teamy, które miały olbrzymiego pecha. Czar pryskał, mocna drużyna stawała się słaba, bo na ławce nie było wartościowych zmienników, którzy byliby w stanie zastąpić liderów. Jeśli jednak nikomu mocno nie przeszkodzą poważne urazy zawodników lub inne wydarzenia losowe, to w Ekstralidze możemy mieć zdecydowany podział na dwie czwórki.

W pierwszej, tej górnej widzę zespoły z Leszna, Gorzowa, Zielonej Góry i Torunia. Te drużyny mają zdecydowanie silniejszy składy od reszty stawki. Tak jak jednak mówiłam, wiele może się zmienić. Mają także wrócić przelotowe tłumiki i to może zmienić charakterystykę silników. Zobaczymy, kto sobie z tym najlepiej poradzi. Ważną rolę odegrają z pewnością tunerzy.

Ciekawa może być jednak nie tylko walka o mistrzostwo, ale także o utrzymanie w ENEA Ekstralidze. Trudno wskazać, kto stoi na lepszej, a kto na nieco gorszej pozycji, bo potencjały wszystkich tych ekip są zbliżone. Może to zależeć od wielu czynników. Na ten moment zapowiada nam się ciekawy sezon i oby tak było. Na pewno emocji nie zabraknie w meczach, kiedy pojadą ze sobą drużyny zainteresowane pozostaniem w elicie lub te walczące o najwyższe cele. Nieco mniej może być ich w konfrontacjach drużyn z tej pierwszej i drugiej czwórki. W mojej ocenie dysproporcja w układzie sił jest ewidentnie widoczna.

Marta Półtorak

Źródło artykułu: