Krzysztof Cegielski: Samorefleksji i umiejętności rozmawiania
Wspólnie odpowiadamy za żużel - jedni w większym, inni w mniejszym stopniu. Dlatego życzę wszystkim tego samego: by dobro żużla stawiali na pierwszym miejscu. By nie przedkładali własnych, czasem krótkowzrocznych ambicji ponad wszystko oraz by myśleli długofalowo. Życzę samorefleksji i umiejętności rozmawiania, ponieważ tego często nam brakowało. Jeśli zaczniemy współdziałać i patrzeć w jednym kierunku, to myślę, że nigdy nie będziemy mieć w środowisku żużlowym poważnych problemów. Bo wszyscy jedziemy na jednym wózku, choć nierzadko próbujemy ten wózek rozszarpać na wszelkie strony.
Różne grupy, a przynajmniej większość osób z naszego kręgu łączy jedno: szczera miłość do żużla. Tyle że droga do dobrego jest obierana inaczej. Chciałbym, żeby każdy próbował zrozumieć inną stronę. Także kibice mogliby w święta głębiej zastanowić się nad problemami żużlowców i klubów, gdyż sprawy, które z pozoru wydają się łatwe, często takie w rzeczywistości nie są. O powadze sytuacji przekonujemy się zwłaszcza, gdy zawodnicy umierają lub doznają kontuzji; dopiero wtedy potrafimy przejrzeć na oczy i stwierdzamy, że żużel nie jest łatwym kawałkiem chleba. Czasami zbyt dużo miejsca poświęcamy pieniądzom, kontraktom, a nie dostrzegamy, ile żużlowcy wkładają wysiłku, by cieszyć nas swoją postawą na torze.
[ad=rectangle]
Bartłomiej Czekański: Żużlowe władze, poprawcie się!
Zawodnikom: by przejeździli sezon w jednym kawałku i z sukcesami. Ale też, by przestali być wreszcie pazerniakami, którzy w dwa sezony chcą dorobić się willi i kilku luksusowych aut. Żeby się nie ośmieszali, że ich serce jest w danym klubie, skoro za rok mogą być w obozie jego największego wroga, gdy ten tylko złoży lepszą ofertę.
Kibicom: mniej nienawiści i hipokryzji. Nicki Pedersen był niegdyś wygwizdywany w Lesznie. Dziś jest tam lokalnym bohaterem. Przecież to nie on się zmienił, a zmienili się tamtejsi kibice. Na tym przykładzie życzę fanom, by nie pogrążali się więcej w relatywizmie moralnym i przestali być chorągiewkami. Bo żużel to tylko sport, a prawdziwe życie jest poza nim.
Działaczom: by mierzyli siły na zamiary. By klub, zawodnicy i kibice nie byli jedynie trampoliną do realizacji ich ambicji lokalnych, samorządowych czy politycznych; by nie byli lekiem na ich kompleksy, żądzę władzy i aplauz. Żeby oni, działacze, pamiętali, że po nich nie może nastąpić potop. Żeby byli uczciwi wobec zawodników i kibiców. Czy to tak wiele?
Do władz żużla apeluję: poprawcie się! "Poprawcie się" - takie byłoby moje życzenie. Ale nie wierzę, by władze były w stanie za swego żywota naprawić to, co zepsuły, i odkupić swoje grzechy. Jedyne, co mogą zrobić, to po prostu podać się do dymisji.
Marian Maślanka: By magia pieniądze nie przyćmiła tego, co najważniejsze
Zawodnikom życzę bezpiecznej jazdy, rozsądnego kierowania swoją karierą i osiągnięcia tego, co sobie zakładają. By magia pieniądza nie przyćmiła najważniejszego: zdrowia i wyników. Oby w uprawianiu przez nich tego pięknego sportu, jakim jest żużel, było jak najwięcej sportu właśnie, a także walki oraz pozytywnych emocji. Z kolei niech problemy natury prawnej, moralnej czy finansowej omijają ich z daleka.
Działaczom na święta życzę wytchnienia i spokojnego pobytu z rodziną. Jako były prezes wiem, że na to brakuje w trakcie sezonu czasu. To naprawdę trudna rola i podziwiam wszystkich, którzy się funkcji kierowniczych podejmują. Na Nowy Rok życzę im kontynuacji tego kierunku, który został już obrany, czyli: racjonalnego gospodarowania środkami finansowymi i rozsądnego podchodzenia do spraw sportowych.
Naszym żużlowym władzom, zwłaszcza Andrzejowi Witkowskiemu, gratuluję tego, że zrealizowali swój cel i w przyszłym roku Grand Prix odbędzie się na Stadionie Narodowym. To wydarzenie, które kiedyś będziemy określać jako przełomowe, epokowe. Życzę naszym działaczom, by mocno zaznaczyli swoją obecność w światowych władzach i mieli dużo do powiedzenia w kwestii żużla w Polsce. Trzeba również pomyśleć o globalnej strategii. Według mnie najważniejszym zadaniem, a może tego dokonać tylko światowa organizacja, jest ograniczenie startów obcokrajowców we wszystkich ligach. Najlepsi jeżdżą gdzie tylko się da, a lokalni zawodnicy są pozbawieni możliwości jazdy. Przez to zawężamy geografię żużla. Chciałbym, by uprawiało go jak najwięcej osób, by stał się on sportem masowym nawet w biedniejszych krajach. A będzie to możliwe, gdy zmniejszymy koszty użytkowania motocykla.