Rosyjski żużlowiec przez kilka lat startów w cyklu był wyróżniającą się postacią, dostarczając kibicom wielu emocji. Podczas jednego z turniejów Sajfutdinow wdał się w bójkę ze Scottem Nichollsem. - To było podczas Grand Prix w Cardiff, a więc na jego terenie. Mój pierwszy sezon w elicie i trochę się zagotowałem. Scott wypchnął mnie na ostatnim wirażu, i to mi się nie spodobało. Ja mu coś pokazałem, potem on mi, i tak, od gestu do gestu, wszystko przerodziło się w solidną drakę. Ale to on zaczął, a ja… nie mogłem odpuścić! Baszkir nigdy nie odpuszcza! Trochę go znokautowałem, ale dzisiaj relacje między nami są już w porządku. Zawsze serdecznie się witamy i pytamy, jak leci. Cóż, taki jest speedway. Czasem wyzwala zbyt duże emocje - powiedział Rosjanin w rozmowie z redbull.com.
[ad=rectangle]
Sajfutdinow razem z braćmi Grigorijem i Artiomem Łagutami należy do najlepszych zawodników w Rosji, ale żużel w tym kraju przechodzi kryzys. - Liga jest bardzo skromna, a i tak większość zespołów ma kłopoty finansowe. To są bardzo poważne tarapaty i tak naprawdę nie wiadomo, jak będzie wyglądał najbliższy sezon. Nie ścigają się u nas największe światowe gwiazdy. Kiedyś rywalizowałem w swojej lidze z Jasonem Crumpem, czy Nickim Pedersenem, dziś to niemożliwe. Szkoda, bo kibiców w Rosji jest mnóstwo - bardzo kochają sport żużlowy, zapełniają stadiony i chciałbym, by mogli oklaskiwać jak najlepszych zawodników, w jak największej liczbie drużyn - stwierdził zawodnik Fogo Unii Leszno.
Źródło: redbull.com