Żaden z nowych zawodników GKM-u nie czuje się na tamtejszym owalu tak dobrze jak "Buczek", który reprezentował w poprzednim sezonie barwy tarnowskiej Unii. Gdy w 2010 roku przeniósł się do Grudziądza, w niemal każdym spotkaniu przy ulicy Hallera notował dwucyfrowe zdobyczne punktowe, a niewiele gorzej spisywał się także w kolejnym sezonie.
[ad=rectangle]
Teraz, gdy powraca do GKM-u bogatszy o nowe doświadczenia, nie ukrywa, że dobra znajomość grudziądzkiego toru jest dla niego niemałym handicapem. - Wiadomo, że to, co było trzeba zostawić za sobą i pracować nad kolejnym sezonem, ale nie ma sensu ukrywać, że czuję się dobrze na tamtejszym torze. Mam wobec tego spore nadzieje i myślę, że mogę spisywać się równie solidnie, a może i lepiej niż w trakcie ostatnich sezonów w GKM-ie - ocenił Krzysztof Buczkowski.
Zawodnik przyznaje, że czuje się na grudziądzkim torze lepiej niż tym w Bydgoszczy czy Tarnowie. - To w Grudziądzu się wychowałem i nawet gdy nie reprezentowałem barw GKM-u, często tam jeździłem i trenowałem. Podejrzewam, że będę czuł się lepiej niż w Bydgoszczy czy na torze w Tarnowie. Znajomość toru może być dużym handicapem przed nadchodzącym sezonem - dodał.
"Buczek" zdaje sobie jednak sprawę, że nie osiągnie dobrego wyniku w Ekstralidze, jeśli nie przygotuje się odpowiednio do nowego sezonu. - W tym okresie skupiam się tylko i wyłącznie na sobie. Chcę by trzy najbliższe miesiące zostały jak najlepiej przepracowane. Późnej powinno przełożyć się to nie tylko na mój wynik, ale i całej drużyny. Wszystko musi być poparte ciężką pracą. Dopiero wtedy kibice, którzy cieszyli się z mojego powrotu do Grudziądza będą ze mnie zadowoleni - podsumował.
Krzysztof Buczkowski uwielbia tor w Grudziądzu. "Będzie lepiej niż w Tarnowie"
Krzysztof Buczkowski, który zakończył ubiegły sezon ze średnią biegową 1,714, uważa, że może znacząco poprawić swoje wyniki w tym roku kalendarzowym. Wszystko za sprawą grudziądzkiego toru.