Z możliwości przyjęcia "dzikiej karty" na starty w Nice Polskiej Ligi Żużlowej skorzystała jedynie Speedway Wanda Instal Kraków, choć do rywalizacji na zapleczu Ekstraligi zostały zaproszone także inne kluby. - Z moich informacji wynika, że decydowały właśnie kwestie budżetowe. Start w pierwszej lidze wymagałby większych środków, a tych klubów po prostu na to nie stać. Nie było sensu nikogo przymuszać. Jeśli ktoś wyjaśnia, że nie chce startować w wyższej lidze, bo przewiduje, że zakończy sezon ze słabym wynikiem sportowym i dodatkowo na minusie finansowym, to ja to rozumiem - powiedział w rozmowie z Gazetą Pomorską Zbigniew Fiałkowski.
[ad=rectangle]
Ostatecznie w Nice PLŻ wystartuje siedem zespołów. Członek GKSŻ przyznaje jednak, że okrojony skład rozgrywek może korzystnie wpłynąć na ich kształt w przyszłym roku. - Optymalnie byłoby jechać w ósemkę. Dla klubów, dla sponsora ligi, telewizji i kibiców. W tym roku nic jednak nie zrobimy i trzeba rozegrać ten sezon w okrojonym składzie. To wszystko jest konsekwencją zawirowań z ubiegłego roku, kiedy odebrano licencje klubom z Częstochowy i Gdańska. Taki ruch trzeba było jednak wykonać. Gdyby wtedy ktoś nie podjął tej trudnej decyzji, być może na zakończenie tego roku wszystkie ligi miałby jeszcze większe kłopoty. Trzeba więc będzie przejechać ten rok w okrojonym składzie po to, by w kolejnym sezonie było znacznie lepiej i to we wszystkich trzech ligach - dodał Fiałkowski.
źródło: Gazeta Pomorska - pomorska.pl