Mateusz Domański: Rok 2014 dobiegł końca. Jak ocenisz go pod kątem startów w lidze polskiej, swojej ojczyźnie, czy też występów indywidualnych? Jesteś usatysfakcjonowany ze swoich zeszłorocznych rezultatów?
Wadim Tarasienko: Myślę, że miniony sezon mogę uznać za udany, chociaż wiadomo, iż pewien niedosyt pozostał. Oczywiście zawsze mogło być lepiej. Był to jednak mój pierwszy rok w nowym klubie, startowałem z pozycji seniora, więc chyba nie było aż tak źle.
[ad=rectangle]
W minionym sezonie zmagałeś się z pewnymi problemami. Mam na myśli stosunkowo częste kontuzje oraz kłopoty wizowe. Tego pierwszego czasem nie da się ominąć, jednak czy wszelkie niedogodności związane z przyjazdami do Polski zostały już zażegnane? Czy z twoim zdrowiem jest już wszystko w porządku?
- Niestety, ale kontuzje są w ten sport wkalkulowane i nic się z tym raczej nie da zrobić. Można mieć szczęście i omijać urazy przez cały sezon, można też mieć pecha i łapać je co chwilę. Co do moich problemów wizowych, to mam wielką nadzieję, że są one już za mną. Człowiek, który był za to odpowiedzialny, delikatnie mówiąc się nie popisał. Można powiedzieć, że w pewnym momencie zostałem na lodzie. Teraz zrobię wszystko, aby takich sytuacji już nie było, chociaż nie ukrywam - niestety nie wszystko zależy ode mnie. Czasami przepisów nie da się obejść…
Zostawmy już wszelkie sprawy związane z przeszłością. Przejdźmy do przyszłego sezonu. Prócz Polski, będziesz w nim startować także w Danii (Holstebro Speedway Klub), Szwecji (Piraterna Motala) oraz Rosji (Wostok Wladywostok). Czym kierowałeś się podczas wyboru tych klubów? Na pewno jazda w nowych zespołach będzie dla ciebie sporym wysiłkiem pod względem logistycznym.
- W Holstebro bardzo podobało mi się w sezonie 2014. Fajna atmosfera, sympatyczni ludzie i przede wszystkim możliwość częstej jazdy – to wszystko znalazłem w moim duńskim zespole. Klub z Władywostoku, jak wiadomo, jest moim rodzinnym klubem, właśnie tam się wychowałem. Jeśli chodzi o Motalę, to bardzo chciałem dostać się do ligi szwedzkiej, a Piraterna wyciągnęła do mnie rękę. Nie wypadało odmówić takiej drużynie. Myślę, że kondycyjnie i logistycznie sobie poradzę. Trzeba zwrócić uwagę na fakt, że ze względu na ojczystą ligę nie będę startował regularnie w lidze duńskiej, a i w Szwecji jestem raczej zawodnikiem oczekującym. Jednakże nie ukrywam, iż bardzo mocno chcę się tam pokazać z dobrej strony i wywalczyć miejsce w składzie.
W Polsce też czeka ciebie ciężkie zadanie. O miejsce w składzie Łączyńscy-Carbon Startu będziesz musiał rywalizować chociażby z Mikkelem Bechem, Jacobem Thorssellem, czy też Jonasem Davidssonem. Jesteś na to gotowy? Jak oceniasz swoje szanse?
- To fakt, działacze skompletowali silną drużynę i o skład na pewno nie będzie łatwo. Ja jednak bardzo lubię rywalizację z kolegami, a walka o miejsce w składzie może mnie tylko zmobilizować. Znam tor i bardzo dobrze się na nim czuję, a więc nie obawiam się konkurencji. Jestem gotowy na bitwę o najwyższe cele i na pewno nie jestem bez szans.
Twój kontrakt z gnieźnieńskim klubem będzie obowiązywał do końca przyszłego sezonu. Myślisz już o swojej dalszej przyszłości? Chciałbyś jeszcze dłużej reprezentować czerwono-czarne barwy?
- Powiem szczerze, że na chwilę obecną w ogóle nie myślę o dalekiej przyszłości. Chcę poprawić swój wynik z zeszłego roku i dać z siebie jeszcze więcej w nadchodzącym sezonie. Skupiam się na razie na ligach, do tego dojdą mi eliminacje do DMŚJ i IMŚJ, więc jazdy mi nie zabraknie. Po sezonie pomyślimy co dalej.
Podczas tegorocznego okna transferowego Start dokonał sporych wzmocnień. Jak sądzisz, na co stać waszą drużynę w przyszłym sezonie?
- Na pewno stać nas, podobnie jak w zeszłym sezonie, na walkę do samego końca. Chyba nikt w klubie nie rozpatruje takiej możliwości, że nie dostaniemy się do pierwszej czwórki. Po to działacze skompletowali solidny skład, abyśmy rywalizowali o jak najwyższe cele.
Czy rozpocząłeś już przygotowania do przyszłego sezonu? Jeśli tak, to mógłbyś zdradzić jak one wyglądają? Jest coś co chciałbyś poprawić w szczególności?
- Oczywiście, od prawie dwóch miesięcy trenuję indywidualnie na siłowni, biegam oraz jeżdżę na crossie. Fizycznie będę bardzo dobrze przygotowany. Pod koniec stycznia przyjeżdżam do Polski i zaczynam prace związane z kwestiami sprzętowymi.
Bardzo ważną sprawą w życiu każdego sportowca jest wyznaczanie sobie celów. Czy ty również masz jakieś marzenia związane z przyszłym rokiem?
- Bardzo chciałbym być liderem zespołu z Gniezna i osiągać dwucyfrowe wyniki w każdym meczu. Wiem, że stać mnie na to, więc nie jest to "marzenie ściętej głowy". Dodatkowo startował będę w IMŚJ i chciałbym dojść tam aż do finału.
Wracając jeszcze do roku 2014. Jest coś, co utkwiło w twoim sercu szczególnie? Fani gnieźnieńskiej drużyny zapewne bardzo mocno zapamiętali wasze zwycięstwo w Grudziądzu. Jak to wygląda w twoich oczach?
- Rzeczywiście, pierwszy mecz w Grudziądzu będę pamiętał bardzo długo. Szczególnie przedostatni bieg i walkę z Danielem Jeleniewskim. Chciałbym, aby kibice byli ze mnie cały czas zadowoleni i mieli jeszcze więcej powodów do radości w sezonie 2015.
Ale z drugiej strony lubimy takich zawodników za ich waleczność i brawurę (nie mylić z chamstwem). Zaw Czytaj całość
Obstawia wiele lig żużlowych oprócz polskiej: "Prócz Polski, będziesz w nim startować także w Danii (Holstebro Speedway Klub), Szwec Czytaj całość