Adrian Dudkiewicz: Polonia Bydgoszcz wzmocniła się Tomaszem Chrzanowskim i Antonio Lindbaeckiem. Na rynku byli jednak wolni o wiele lepsi zawodnicy, czyli Hans Andersen i Sebastian Ułamek, prawda?
Zenon Plech: Trudno oceniać Sebastiana Ułamka. Wychowanek Włókniarza awansował przecież do cyklu Grand Prix i nie pasowałby nam w ogóle do składu, bo w zawodach ligowych może startować tylko dwójka żużlowców z tego turnieju. Dlatego Sebastian ostatnio szukał innego klubu i będzie jeździł w Tarnowie. Tak samo pod uwagę nie był brany Duńczyk Hans Andersen.
Będzie Pan stawiał na naszych wychowanków, których mamy pod dostatkiem, czy może też zobaczymy w kadrze polskich młodzieżowców z innych klubów?
- Tak jak już powiedziałem wcześniej na konferencji, mamy najmłodszy zespół w Speedway Ekstralidze i będziemy stawiać na naszych zawodników. Oni muszą dostać swoją szansę, bo musimy wiedzieć jaką prezentują dyspozycję. Rusza również Liga Juniorów, w której także mogą podszkolić swoje umiejętności.
Mógłby Pan nieco przybliżyć, jak wyglądają aktualnie zajęcia treningowe w bydgoskim klubie?
- Na chwilę obecną korzystamy przede wszystkim z obiektów Zawiszy, a także z hali miejscowego AZS-u. W planach jest także wyjazd na obóz do Wałcza i mam nadzieję, że zajęcia poprowadzi Leszek Blanik, który deklarował swoją pomoc. Jeśli tak się stanie, będę naprawdę zadowolony.
Jak właśnie oceniłby Pan przepis dotyczący limitu dwójki zawodników z cyklu Grand Prix, obowiązujący w naszej lidze?
- Ja powiem, że jestem w ogóle za wprowadzeniem Kalkulowanej Średniej Meczowej. Wtedy spotkania są bardziej wyrównane i bardziej ciekawe. Wówczas zawodnik z niską średnią meczową, przy kompletowaniu składu jest tak samo ważny, jak lider zespołu.
Ale w przeszłości już były takie przypadki, że niektórzy żużlowcy musieli zmienić kluby, właśnie przez to, że mieli zbyt wysoki KSM?
- To właśnie ma do siebie ten przepis. Kalkulowana Średnia Meczowa została po to wprowadzona, by kibice oglądali ciekawe widowiska. A my w ostatnim sezonie mieliśmy kilka jednostronnych pojedynków, chociażby z Kolejarzem Rawicz, który uzbierał zaledwie 18 punktów.
Czy należałoby powiększyć Ekstraligę do dziesięciu drużyn i w ten sposób zlikwidować także najniższą klasę rozgrywkową?
- Te nazwy są umowne, bo druga liga jest de facto trzecią, ale przecież i tak wszyscy wiemy o co chodzi. Na dzień dzisiejszy jest to korzystne, bowiem zatrudnienie w tych słabszych drużynach znajdują chłopacy, którzy nie mogą sobie znaleźć miejsca w lepszych zespołach. Dzięki temu również słabsze ekipy z pierwszej ligi mają szansę walczyć o wyższe cele.
A jakie jest Pana zdanie na temat drużyn zagranicznych startujących w polskiej lidze?
- Jestem absolutnie temu przeciwny, bo nie wyobrażam sobie, żeby na przykład Lokomotiv Daugavpils, Speedway Równe czy Miszkolc mógł awansować do Speedway Ekstraligi.