Właściciel toruńskiej firmy Gabo, Mirosław Bożejewicz w rozmowie ze SportoweFakty.pl skarżył się, że Polski Związek Motorowy nie robi nic w zakresie zadłużeń klubów względem zewnętrznych firm. Wiceprezes Ekstraligi wyjaśnia, że Polski Związek Motorowy nie podejmuje w tym zakresie działań, gdyż nie posiada do tego kompetencji.
[ad=rectangle]
- Zgodnie z ustawą o sporcie Polski Związek Motorowy jest uprawniony do regulowania trzech zakresów merytorycznych działania sportu, którym zarządza. Są to zagadnienia organizacyjne, sportowe i dyscyplinarne. PZM nie ma możliwości regulowania zakresu działalności gospodarczej pomiędzy klubami, a podmiotami zewnętrznymi. Taka działalność jest wyłączną domeną podmiotów gospodarczych, które zawierają umowy. Jeżeli PZM daje klubowi licencję nadzorowaną, to jest to wyraźny sygnał dla rynku, że zaufanie do takiego podmiotu powinno być ograniczone. Każdy kto prowadzi działalność gospodarczą, powinien liczyć się z ryzykiem prowadzenia takiej działalności. Jeżeli partner jest niepewny, to może mu nie udzielić kredytu kupieckiego i np. zażądać przedpłaty za dostarczony towar lub usługę. Ale tego PZM regulować nie może, gdyż w tym zakresie obowiązuje dowolność zawierania umów. PZM chroni wyłącznie osoby, które bezpośrednio uczestniczą w rywalizacji sportowej. Kontrakt zawodnika to rzecz nieodzowna do rywalizacji sportowej. Ale już dostarczenie różnych towarów czy usług do klubu nie jest bezpośrednio związane z działalnością sportową, czyli pozostaje poza kompetencją PZM. Ewentualne spory w tym zakresie powinny rozstrzygać sądy powszechne - powiedział Ryszard Kowalski.
Nie tylko Mirosław Bożejewicz uważa, że zadłużenie klubów negatywnie wpływa na wizerunek polskiego żużla. Ryszard Kowalski wyjaśnia, że podejmowane są w tym zakresie odpowiednie działania. Jego zdaniem ważne jest również odpowiednie odczytywanie sygnałów wysyłanych przez PZM na rynek. - Z pewnością fakt, że kluby nie płacą swoich zobowiązań nie jest zjawiskiem pozytywnym i nie wpływa pozytywnie na wizerunek ligi. Nie jest to jednak wina Regulaminu Licencyjnego, tylko takich, a nie innych uwarunkowań rynkowych i decyzji gospodarczych. Ale właśnie dlatego, że jest to zjawisko negatywne, wprowadziliśmy uregulowania, które dają nam możliwość większej kontroli nad finansami klubów. Klubu już teraz co miesiąc raportują do Komisji Licencyjnej swoje wyniki finansowe. Co więcej co do klubów Ekstraligi zaproponujmy związkowi rozwiązanie w postaci systemu rekomendacji co naszym zdaniem wpłynie na zwiększenie czujności i dbałości o finanse klubów. To normalna sprawa, że różne agencje ratingowe określają wiarygodność partnera. Myślę, że będzie to ruch w dobrym kierunku. Taka rekomendacja powinna znaleźć się w licencji nadawanej klubowi co da zarówno zawodnikom, jak i partnerom biznesowym klubu informację na ile klub jest wypłacalny i wiarygodny. W działalności gospodarczej natomiast najważniejsze jest właściwe odczytywanie komunikatów płynących z rynku. Jeżeli klub nie otrzymuje licencji w pierwszym terminie lub otrzymuje licencję nadzorowaną, to jest to jasny sygnał, że jego wiarygodność spada. O problemach klubów z Częstochowy i Gdańska było wiadomo publicznie od grudnia 2013. To powinno dać do myślenia zawodnikom, jak również firmom zewnętrznym współpracującym z tymi klubami, a mam wrażenie, że mało kto wziął je na poważnie - zakończył Ryszard Kowalski.
Ryszard Kowalski dla SportoweFakty.pl: PZM nie odpowiada za długi klubów wobec firm
Wiceprezes Speedway Ekstraligi Ryszard Kowalski odpowiada na zarzuty jednego z właścicieli firm, odnośnie długów, jakie mają polskie kluby.
to może niech sponsorzy się wycofają...(?)