Moja drużyna zawsze jedzie o awans - rozmowa z Krzysztofem Mrozkiem, prezesem ŻKS ROW Rybnik
Po solidnie przeprowadzonym okresie transferowym, ŻKS ROW Rybnik brany jest pod uwagę jako jeden z faworytów do wygrania ligi. - Moja drużyna zawsze jedzie o awans - powiedział Krzysztof Mrozek.
Marcin Karwot: Za nami przedsezonowe okienko transferowe. Jak Pan ocenia ten okres w wykonaniu ŻKS ROW Rybnik?
Krzysztof Mrozek: Moim zdaniem rybnicki klub dobrze przepracował ten okres. Nastąpiły zmiany w składzie drużyny, przez co ŻKS ROW niewątpliwie się wzmocnił. Mamy nowych zawodników z górnej półki - niemal cały kręgosłup drużyny został zmieniony w stosunku do tego co było w zeszłym roku. Myślę, że nie powinniśmy przeżywać takich trudnych chwil, kiedy mecze w Rybniku były zacięte, ale często do ostatniego biegu ważyły się losy wygranej. A mecze wyjazdowe, oprócz "cudu Witolda", kończyły się porażką...- Liczę na to, że wszyscy zawodnicy, którzy będą w tym sezonie w Rybniku "odpalą". Tak naprawdę to każdy z nich, może pojechać sezon życia. Troy Batchelor - tego zawodnika nie trzeba reklamować, on potrafi jechać na najwyższym poziomie. Liczę bardzo na Damiana Balińskiego - to nie jest żadna "panienka", on jest prawdziwym wojownikiem. Taki zawodnik w Rybniku był potrzebny. Jeśli chodzi o Sebastiana Ułamka - on ma być duchem tego zespołu i oprócz jazdy na torze będzie jeszcze wnosić wartość dodaną jeśli chodzi o podpowiedzi i taktyczne zagrania. "Seba" będzie też wspomagać Pana Jana Grabowskiego na treningach ze szkółką i młodzieżą. Jeśli chodzi o Dakotę Northa to co roku pnie się w górę i absolutnie spełnia pokładane w nim nadzieje. Ilia Czałow tak samo, jedzie to co ma jechać i co najważniejsze - wciąż się uczy. Ja wierzę w tego dżentelmena. Proszę też przyjrzeć się Chmielowi i Wieczorkowi - to jest taka wisienka na torcie, oni w niedługim czasie będą tak dobrzy jak Kacper Woryna. A o Kacprze nawet nie wspominam, bo wszyscy wiemy jaki ten chłopak ma potencjał.
W trakcie trwania sezonu 2014 było dużo krytyki ze strony rybnickich kibiców w kierunku Chrisa Harrisa. Dlaczego zdecydował się Pan przedłużyć kontrakt z tym zawodnikiem?
- Wracają tłumiki przelotowe, a on dużo pozmieniał w organizacji swojego "teamu" względem ubiegłego sezonu. Problem Harrisa polegał na jego zespole mechaników na Polskę i przygotowaniu sprzętu - zwracaliśmy my mu na to uwagę już w trakcie sezonu 2014. Było też kilka innych spraw, nie do końca mających związek ze sportem, a raczej z kwestiami organizacyjnymi i logistycznymi. Teraz mam jednak wrażenie, że "Bomber" te sprawy poukładał i myślę, że wyjdzie jednak na moje i Chris będzie robić dobre, grube punkty.- Rafał trenuje bardzo intensywnie i bardzo dzielnie. On chce udowodnić tym, którzy mówią, że to nie jest już jego czas, że ma papiery na jazdę i sobie poradzi. W tym roku trener Jan Grabowski będzie mieć ciut łatwiejsze zadanie, bo ta drużyna jest jednak bardziej poukładana niż w zeszłym roku. Pan Jan ma duże pole manewru jeśli chodzi o skład meczowy.
Czy stawianie na dwóch zawodników cyklu Grand Prix nie jest zbyt ryzykowne?
- Im więcej jazdy w sporcie żużlowym, tym lepsze wyniki. Gdybyśmy patrzeli przez perspektywę częstych startów to równie dobrze mogę powiedzieć, że wezmę zawodnika, który przez dwa tygodnie nie jedzie w żadnych zawodach. Ten zawodnik pójdzie przez miasto, potknie się o krawężnik, rozwali głowę i też nie pojedzie. Dla mnie to nie ma żadnego znaczenia. Panowie pojadą w sobotę w Grand Prix, jeśli wyjdzie im tam turniej, to będą przygotowani mentalnie na niedzielne zawody. To nie jest przeszkoda.
Który klub Nice Polskiej Lidze Żużlowej zrobił najlepsze transfery tej zimy?
- Nie chcę oceniać swoich przeciwników, do każdej drużyny podchodzę z takim samym respektem. W każdym meczu pojedziemy z chęcią wygranej, ale i każdego zespołu się obawiamy. Nie chcę teraz oceniać, czy drużyna A jest mocna, a klub B jest słabszy. To jest sport i drużyna określona przed sezonem jako najsłabsza może być rewelacją i będzie wszystko wygrywać, a "dream team", który teraz jest mocny na papierze może nie jechać nic. Tor zweryfikuje wszystko.
Wiele słów krytyki dotyczącej 7 zespołowej Nice Polskiej Ligi Żużlowej pada z Pana ust...
- Głowna Komisja Sportu Żużlowego, która ma nadzór nad tymi rozgrywkami uważa temat za zakończony. Ja po raz kolejny pytam się dlaczego nie zaproszono do rozgrywek drużyn z Czech, Niemiec, Węgier lub jakiegokolwiek innego kraju? Albo inaczej - dlaczego nie zrobiono po prostu otwartego konkursu i nie zaproszono również Częstochowy i Gdańska? Jakie były kryteria wyboru zespołów, które żużlowa centrala widziałaby w Nice PLŻ? Rozmowa z trzema pierwszymi klubami II ligi, a oni powiedzieli nie? To śmieszne... I jeszcze jedno - o ile jest to prawda, że drużynie z Krosna proponowano zastrzyk finansowy z firmy Nice, żeby wystartowała w pierwszej lidze, to uważam, że mądrym posunięciem byłoby gdyby te pieniążki wpadłyby teraz do puli całej ligi. Byłaby to pewna rekompensata dla drużyn, które zostały z jednym meczem domowym mniej do rozegrania. Z naszej strony, żeby zadowolić rybnickich kibiców to chcemy zorganizować mecz z drużyną z ligi zagranicznej. Tak, by liczba zawodów w karnecie zgadzała się z listą imprez. Jest to naprawianie przez nas nie naszego błędu i to mnie wręcz irytuje. Naprawdę...