Marcin Karwot: Za nami przedsezonowe okienko transferowe. Jak Pan ocenia ten okres w wykonaniu ŻKS ROW Rybnik?
Krzysztof Mrozek: Moim zdaniem rybnicki klub dobrze przepracował ten okres. Nastąpiły zmiany w składzie drużyny, przez co ŻKS ROW niewątpliwie się wzmocnił. Mamy nowych zawodników z górnej półki - niemal cały kręgosłup drużyny został zmieniony w stosunku do tego co było w zeszłym roku. Myślę, że nie powinniśmy przeżywać takich trudnych chwil, kiedy mecze w Rybniku były zacięte, ale często do ostatniego biegu ważyły się losy wygranej. A mecze wyjazdowe, oprócz "cudu Witolda", kończyły się porażką...
[ad=rectangle]
Kto może "odpalić" z formą w rybnickiej drużynie podczas sezonu 2015?
- Liczę na to, że wszyscy zawodnicy, którzy będą w tym sezonie w Rybniku "odpalą". Tak naprawdę to każdy z nich, może pojechać sezon życia. Troy Batchelor - tego zawodnika nie trzeba reklamować, on potrafi jechać na najwyższym poziomie. Liczę bardzo na Damiana Balińskiego - to nie jest żadna "panienka", on jest prawdziwym wojownikiem. Taki zawodnik w Rybniku był potrzebny. Jeśli chodzi o Sebastiana Ułamka - on ma być duchem tego zespołu i oprócz jazdy na torze będzie jeszcze wnosić wartość dodaną jeśli chodzi o podpowiedzi i taktyczne zagrania. "Seba" będzie też wspomagać Pana Jana Grabowskiego na treningach ze szkółką i młodzieżą. Jeśli chodzi o Dakotę Northa to co roku pnie się w górę i absolutnie spełnia pokładane w nim nadzieje. Ilia Czałow tak samo, jedzie to co ma jechać i co najważniejsze - wciąż się uczy. Ja wierzę w tego dżentelmena. Proszę też przyjrzeć się Chmielowi i Wieczorkowi - to jest taka wisienka na torcie, oni w niedługim czasie będą tak dobrzy jak Kacper Woryna. A o Kacprze nawet nie wspominam, bo wszyscy wiemy jaki ten chłopak ma potencjał.
W trakcie trwania sezonu 2014 było dużo krytyki ze strony rybnickich kibiców w kierunku Chrisa Harrisa. Dlaczego zdecydował się Pan przedłużyć kontrakt z tym zawodnikiem?
- Wracają tłumiki przelotowe, a on dużo pozmieniał w organizacji swojego "teamu" względem ubiegłego sezonu. Problem Harrisa polegał na jego zespole mechaników na Polskę i przygotowaniu sprzętu - zwracaliśmy my mu na to uwagę już w trakcie sezonu 2014. Było też kilka innych spraw, nie do końca mających związek ze sportem, a raczej z kwestiami organizacyjnymi i logistycznymi. Teraz mam jednak wrażenie, że "Bomber" te sprawy poukładał i myślę, że wyjdzie jednak na moje i Chris będzie robić dobre, grube punkty.
Po długich negocjacjach zdecydował się Pan też zakontraktować Rafała Szombierskiego.
- Rafał trenuje bardzo intensywnie i bardzo dzielnie. On chce udowodnić tym, którzy mówią, że to nie jest już jego czas, że ma papiery na jazdę i sobie poradzi. W tym roku trener Jan Grabowski będzie mieć ciut łatwiejsze zadanie, bo ta drużyna jest jednak bardziej poukładana niż w zeszłym roku. Pan Jan ma duże pole manewru jeśli chodzi o skład meczowy.
Czy stawianie na dwóch zawodników cyklu Grand Prix nie jest zbyt ryzykowne?
- Im więcej jazdy w sporcie żużlowym, tym lepsze wyniki. Gdybyśmy patrzeli przez perspektywę częstych startów to równie dobrze mogę powiedzieć, że wezmę zawodnika, który przez dwa tygodnie nie jedzie w żadnych zawodach. Ten zawodnik pójdzie przez miasto, potknie się o krawężnik, rozwali głowę i też nie pojedzie. Dla mnie to nie ma żadnego znaczenia. Panowie pojadą w sobotę w Grand Prix, jeśli wyjdzie im tam turniej, to będą przygotowani mentalnie na niedzielne zawody. To nie jest przeszkoda.
Który klub Nice Polskiej Lidze Żużlowej zrobił najlepsze transfery tej zimy?
- Nie chcę oceniać swoich przeciwników, do każdej drużyny podchodzę z takim samym respektem. W każdym meczu pojedziemy z chęcią wygranej, ale i każdego zespołu się obawiamy. Nie chcę teraz oceniać, czy drużyna A jest mocna, a klub B jest słabszy. To jest sport i drużyna określona przed sezonem jako najsłabsza może być rewelacją i będzie wszystko wygrywać, a "dream team", który teraz jest mocny na papierze może nie jechać nic. Tor zweryfikuje wszystko.
Wiele słów krytyki dotyczącej 7 zespołowej Nice Polskiej Ligi Żużlowej pada z Pana ust...
- Głowna Komisja Sportu Żużlowego, która ma nadzór nad tymi rozgrywkami uważa temat za zakończony. Ja po raz kolejny pytam się dlaczego nie zaproszono do rozgrywek drużyn z Czech, Niemiec, Węgier lub jakiegokolwiek innego kraju? Albo inaczej - dlaczego nie zrobiono po prostu otwartego konkursu i nie zaproszono również Częstochowy i Gdańska? Jakie były kryteria wyboru zespołów, które żużlowa centrala widziałaby w Nice PLŻ? Rozmowa z trzema pierwszymi klubami II ligi, a oni powiedzieli nie? To śmieszne... I jeszcze jedno - o ile jest to prawda, że drużynie z Krosna proponowano zastrzyk finansowy z firmy Nice, żeby wystartowała w pierwszej lidze, to uważam, że mądrym posunięciem byłoby gdyby te pieniążki wpadłyby teraz do puli całej ligi. Byłaby to pewna rekompensata dla drużyn, które zostały z jednym meczem domowym mniej do rozegrania. Z naszej strony, żeby zadowolić rybnickich kibiców to chcemy zorganizować mecz z drużyną z ligi zagranicznej. Tak, by liczba zawodów w karnecie zgadzała się z listą imprez. Jest to naprawianie przez nas nie naszego błędu i to mnie wręcz irytuje. Naprawdę...
[nextpage]
W 2014 roku rybnicki klub otrzymał 2 mln zł z puli miasta przeznaczonej na sport. W tym roku ŻKS ROW nie dostał jak na razie ani złotówki z grantów Rybnika. Z jakiej kwoty otrzymanej z miasta byłby Pan zadowolony?
- Teraz będzie drugie rozdanie grantów i na razie jest za szybko, żeby mówić jaka kwota nas zadowoli. Zawodnicy wiedzą o jaką pulę walczymy, znają też prognozowaną wielkość budżetu. Natomiast to nie są informacje dla kibiców. Ten budżet musi być tak skonstruowany, że bezpiecznie i bez długów dojedziemy do końca sezonu. Tak też będzie.
Jest szansa, by rybnicki klub był sponsorowany przez jakąś firmę na większą skalę?
- Nie potwierdzam, nie zaprzeczam, ale już zapraszam na prezentację drużyny w hali widowisko-sportowej w Rybniku-Boguszowicach 8 marca. Tam będzie szereg niespodzianek, także związanych z tym, o co Pan pyta.
Miasto przeznaczyło 1,3 mln zł na przebudowę rybnickiego toru. Kiedy ruszy modernizacja?
- Dwa tygodnie temu rada miasta uchwaliła przesunięcie w budżecie i zabezpieczyła kwotę na remont. Jestem w kontakcie z zastępcą prezydenta Wojciechem Studentem. Zrobimy spotkanie robocze na którym ustalimy, kiedy ta zmiana geometrii toru ruszy. Na chwilę obecną to projekt, który przedstawił Wojciech Student zamyka wszelkie problemy z torem. On się ciut różni od tego projektu, który był proponowany w grudniu. Zobaczymy, czy do tego dojdzie. Jeśli ta wersja, która teraz obowiązuje dojdzie do skutku to będzie to naprawdę powrót do dobrego, rybnickiego toru na którym było możliwe wyprzedzanie
Chodzą słuchy, że prace planowane są na czerwiec-lipiec, czyli w trakcie trwania sezonu...
- Jest to temat do dyskusji z miastem. Jest teraz początek lutego i rozpoczęcie przebudowy toru na początku marca absolutnie mija się z celem. Wchodzą nowe tłumiki i nasi zawodnicy będą musieli się dopasować. Nie pozwolę na to, żeby remont był przeprowadzany w marcu, kiedy trzeba będzie trenować. Jest dosyć długa przerwa w czerwcu i lipcu i uważam, że co do tego zakresu proponowanego przez Pana Wojciecha Studenta to jesteśmy w stanie nawet ogarnąć ten temat nawet w dwa tygodnie.
Nie boi się Pan, że przebudowa toru w środku sezonu wiązałaby się z nieznajomością owalu przez gospodarzy?
- Nie możemy tak na to patrzeć. Żużlowiec musi jechać na każdym torze. Czasami wystarczą dwa - trzy wyścigi i zawodnik łapie wszystkie kąty i wie jak trzeba pojechać. Poza tym gdyby geometria się zmieniła, będziemy mieli czas na treningi i dostosowanie się do nowego toru.
Czy wrześniowe zawody GP Challenge to furtka do organizacji jednego z turniejów Grand Prix?
- Zanim uczęszczamy do szkoły to idziemy do przedszkola, a potem idziemy do gimnazjum itd. My również podchodzimy do tematu chronologicznie. W ubiegłym roku organizowaliśmy Indywidualne Mistrzostwa Europy Juniorów pod patronatem FIM Europe, zaś w tym roku GP Challenge pod patronatem FIM. Zobaczymy jakie uzyskamy noty za te zawody, bo to nie jest tak, że nas wpiszą gdzieś do kalendarza, a my potem zepsujemy imprezę i w przyszłym roku podniesiemy rączkę, że chcemy lepszy turniej. Musimy się najpierw wykazać, a potem możemy myśleć o następnym sezonie. Wiem, że GP Challenge zrobimy na piątkę i potem pozostanie nam tylko jedno - wskoczyć na jeszcze wyższy poziom...
Uważa Pan, że Grand Prix przyniosłoby duże zyski dla rybnickiego klubu?
- Jeśli chodzi o zyski to trzeba patrzeć na nie w aspekcie klubu i miasta. W strategii miasta żużel jest jedną z dyscyplin wiodących i Rybnik będzie się promował przez tę dyscyplinę sportu. Na pewno jest to większa promocja niż granie piłkarzy w Puszczy Niepołomice lub wśród pól kukurydzy w Niecieczy. Na przykład wrześniowe zawody GP Challenge będą najprawdopodobniej pokazywane przez Eurosport. I to jest promocja na 120 państw!
Jakie imprezy będzie jeszcze dodatkowo organizować ŻKS ROW w obecnym roku?
- Zgłosiliśmy chęć organizacji i jest wpisany do kalendarza FIM Turniej Legend Rybnickiego Żużla. W tym roku będzie to turniej poświęcony Śp. Antoniego Woryny. Planujemy zorganizować te zawody pod koniec czerwca.
I na koniec - O co pojedzie ŻKS ROW Rybnik w sezonie 2015?
- Moja drużyna zawsze jedzie o awans i to się nie zmienia. Najpierw awans do finałowej czwórki, potem walka o Ekstraligę. W Rybniku nie może być podejścia minimalistycznego, bo to miasto które w każdym swoim zakątku żyło kiedyś żużlem. Od dwóch lat pracujemy nad tym, żeby te czasy wróciły. Wierzę, że w tym roku stać nas na to, by w tej pierwszej lidze mocno namieszać. Zrobimy to!
Rozmawiał Marcin Karwot