Kierownictwo Swindon Robins szukało nowego lidera drużyny, po tym jak ze startów w Elite League zrezygnował Peter Kildemand. Ich wybór padł na Adriana Miedzińskiego, który startował już w tej drużynie w sezonie 2006.
[ad=rectangle]
Po raz ostatni Miedziński startował na Wyspach w roku 2012, kiedy to zdobywał punkty dla Poole Pirates. - Cieszę się, że wracam do Swindon. Startowałem tutaj w 2006 roku i to był dobry okres. Teraz chcę ponownie pokazać dobrą jazdę kibicom i menedżerowi Swindon - powiedział polski żużlowiec w rozmowie z "Swindon Advertiser".
"Miedziak" nie ukrywa, że rola lidera drużyny nakłada na niego pewną presję. - Każdy chce być numerem jeden. Dam z siebie wszystko, ale w tej chwili skupiam się na załatwieniu spraw z silnikami. Pracuję też nad moim ciałem, aby mieć odpowiednią kondycję i wszystko pracowało jak należy. Jeśli tak będzie, moje wyniki będą dobre - dodał Miedziński.
Polak jest zdania, iż bycie liderem drużyny w Elite League jest porównywalne z presją, jakiej poddawani są żużlowcy startujący w polskiej lidze. - Bycie numerem jeden w zespole niesie z sobą presję, ale taka jest też podczas każdego meczu w Polsce. Moim celem jest odjeżdżanie dobrych wyścigów i zdobywanie wielu punktów dla klubu. Myślę, że mamy mocny zespół i musimy pracować razem, aby wygrywać mecze. To jest najważniejsze w tym sporcie - podsumował wychowanek klubu z Torunia.
Adrian każdy sportowiec stawia sobie cel do realizacji tylko Czytaj całość