Nie wiek i nie PESEL są najważniejsze - rozmowa z Piotrem Protasiewiczem, reprezentantem Polski

- Nie mam kompleksów w stosunku do młodszych żużlowców. Na szczęście nie wiek decyduje o sukcesach i obecności w kadrze - mówi Piotr Protasiewicz, który zamierza wrócić do cyklu Grand Prix.

Maciej Kmiecik: Patrząc na pana zaangażowanie podczas treningów zaprzecza pan teorii, że niektórzy zawodnicy migali się od pracy na obozach...

Piotr Protasiewicz: Po to tutaj przyjechałem. Do Szklarskiej Poręby nie wybrałem się na rozmowy, tylko na obóz kondycyjny. Jestem trochę przeziębiony, dlatego też kilka dni przed rozpoczęciem zgrupowania odpuściłem sobie treningi, żeby się nie rozłożyć. Na obozie nie ma taryfy ulgowej. Tutaj wiek nie gra roli, tylko to, co się pokazuje na treningach.
[ad=rectangle]
Kto jest lepszy? Młodzież czy doświadczeni zawodnicy? W treningu biegowym w terenie najszybsi byli młodzi zawodnicy, a na biegówkach lepiej radzili sobie starsi...

- Trudno powiedzieć, kto jest lepszy. Nie mam żadnych kompleksów jeśli chodzi o wydolność czy podejście do treningów w stosunku do młodzieży. Oczywiście, z regeneracją organizmu jest trochę inaczej niż gdy się miało 20 lat. To akurat nie jest problem. Treningi na obozie są czystą przyjemnością. Tutaj nie ma podziału na starych i młodych.

Wiek, w którym żużlowcy nie tylko uprawiają ten sport, ale święcą w nim sukcesy ostatnio bardzo się przesunął. Żużlowe życie zaczyna się po czterdziestce?

- Ująłbym to trochę inaczej. Czterdziestka obecnie nie jest przekreśleniem przydatności do kadry czy możliwości odnoszenia sukcesów. Wszystko weryfikuje tor. Na szczęście zasady są zdrowe i przejrzyste. W kadrze jadą najlepsi. Nie ma z góry określonych jednostek. Dla mnie to się liczy, a tym bardziej moja postawa świadczy o tym, że nie wiek i nie PESEL w żużlu jest najważniejszy. Są zawodnicy, którzy są starsi ode mnie, a jadą fenomenalnie. Daleko nie trzeba szukać. Mistrz świata Greg Hancock ma 45 lat, co tylko świadczy o tym, że przy odpowiednim podejściu i poświęceniu, jest szansa nawet w tym wieku zawalczyć o najwyższe laury.

Tak z perspektywy czasu nie żałuje pan tego sezonu, w którym zakwalifikował się pan do Grand Prix, a z uwagi na absurdalne przepisy, zrezygnował pan ostatecznie z tego przywileju?

- Nie musiałem rezygnować, ale podjąłem taką decyzję. Pewnie dzisiaj inaczej bym postąpił. Czasu nie cofniemy i nie ma sensu do tego wracać. Mówiłem wielokrotnie, że powrót do Grand Prix jest dla mnie priorytetem na najbliższe lata. Chcę wrócić do rywalizacji w Indywidualnych Mistrzostwach Świata.

I pewnie o coś powalczyć? Bo akurat wśród wielu laurów, występy w Grand Prix wychodziły panu tak sobie...

- Czuję się spełniony sportowo i żużlowo, ale sukcesy w Grand Prix to jest mój cel, którego do tej pory nie udało mi się zrealizować. Podejmę więc w tym roku rywalizację o awans do Grand Prix.

A starty w SEC też wchodzą w rachubę?

- SEC do tej pory był niejasny w kwestii krajowych eliminacji, bo miejsca do kwalifikacji europejskich były rozdawane. Uważam, że nie było to zbyt sportowe. W tym roku ma się to zmienić. Jeśli będę jechał na tyle dobrze i forma będzie mnie do tego predysponowała, postaram się wystąpić również w kwalifikacji do SEC.

Rozumiem, że pana zdaniem powinny być krajowe eliminacje do SEC, który staje się coraz bardziej prestiżową imprezą?

- Ponoć są takie plany. Rozmawiałem z Piotrem Szymańskim i z tego, co się dowiedziałem Złoty Kask będzie jednocześnie eliminacją do Grand Prix i SEC.

To pana cele indywidualne, a jeśli chodzi o ligę?

- Każdy rok jest nowym rokiem i nie ma co żyć wspomnieniami i tym, co było. Każdy się przygotowuje, by jak najlepiej prezentować się w lidze. Wszyscy chłopacy chcą jechać na jak najwyższym poziomie. Ja też. Przygotowuję się bardzo solidnie. Nowy rok to nowe rozdanie. Wierzę, że będzie on dla mnie niegorszy niż poprzedni.

SPAR Falubaz ma w składzie bardzo doświadczonych żużlowców. Wystarczy wymienić pana, Andreasa Jonssona, czy Jarosława Hampela. Czy właśnie to doświadczenie może być waszym atutem?

- Nie zastanawiałem się nad tym. Skład na papierze wygląda dobrze. Jak to wszystko się potoczy, życie pokaże. Planem jest awans do play-offów. Regulamin jest tak skonstruowany, że o podziale medali decydują play-offy. Skupiamy się nad tym, by dobrze się przygotować i wstrzelić się jak najlepiej w sezon. Chcemy wygrywać wszystkie mecze. Zobaczymy, jaki to efekt przyniesie na koniec sezonu.

Źródło artykułu: