Grzegorz Dzikowski: Robiliśmy wszystko i nie dopuszczałem myśli, że nie pojedziemy

Wybrzeże Gdańsk nie otrzymało licencji na starty w PLŻ 2. Grzegorz Dzikowski podkreślił, że to bardzo duży problem dla zawodników, którzy podpisali kontrakty z tym klubem na 2015 rok.

GKŻ Wybrzeże Gdańsk było gotowe spłacić 40 procent zaległości wobec zawodników, którzy reprezentowali GKS Wybrzeże SA w poprzednich sezonach. Ci nie przyjęli jednak warunków gdańszczan i zdecydowano się na odmowę przyznania licencji klubowi znad morza. - Ci zawodnicy nie stracą 10, czy 20, a setki tysięcy złotych. Widziałem ich kontrakty i wiem, że łącznie dostaliby w granicach 80 procent z umów, które zostały z nimi podpisane - podkreślił Grzegorz Dzikowski.
[ad=rectangle]

W ogromnych tarapatach znaleźli się też żużlowcy, którzy podpisali kontrakty z Wybrzeżem na 2015 rok. Kamil Brzozowski, Marcel Szymko, Magnus Zetterstroem, Renat Gafurow, Eduard Krcmar, Justin Sedgmen oraz juniorzy pozostali bez klubów, a wszystkie ośrodki w PLŻ 2 mają zamknięte składy. - Nie mam pojęcia co się teraz z nimi stanie oraz z gdańskim żużlem. To dla mnie ogromny cios. Stało się coś niesamowitego. Mam nadzieję, że teraz tego wszystkiego nie odpuścimy. Trzeba walczyć o to, by żużel w Gdańsku nie zginął na lata. Nie potrafię zrozumieć, dlaczego nie znaleziono wyjścia. Musimy się zastanowić co robić dalej, a na ten moment w PLŻ 2 zostały cztery zespoły - zauważył Dzikowski.

Szkoleniowiec, który miał wrócić po latach do macierzystego klubu nie spodziewał się takiego obrotu spraw. - Ciężko mi teraz zebrać myśli, bo nie rozumiem w czym pomoże niedopuszczenie Wybrzeża do ligi, które ma budżet na 2015 rok. Pieniądze na spłatę zobowiązań nie miały natomiast wychodzić z budżetu Stowarzyszenia, a firmy prowadzonej przez Tadeusza Zdunka. Zobaczymy czy za uszy zostanie pociągnięte Opole, które w przeciwieństwie do nas nie chce spłacić długów poprzednika i ma nawet problemy infrastrukturalne. Spłacamy długi, mamy drużynę, wszystko było organizacyjnie dopięte na ostatni guzik, sponsorzy sami się do nas zgłaszali, zgadzaliśmy się na wszystkie propozycje Polskiego Związku Motorowego nawet, gdy dołożyli nam 10 procent do tego, co deklarowaliśmy. Dla mnie było pewne to, że pojedziemy. Zniszczyć jest łatwo, a odbudować zdecydowanie trudniej - zakończył.

Komentarze (87)
avatar
Sienias
21.02.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
avatar
davo
20.02.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
takkk i bardzo dobrze a problemu to Ci zawodnicy mieliby po sezonie....byliby następnymi wydymanymi....czego Pan nie rozumie???Że PZM w końcu pokazał że ma jaja i nie dupaszcza wydmuszek bez ka Czytaj całość
avatar
RECON_1
20.02.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
To nielatwe zadanie czeka dzialaczy w przyszlosci w tych maistach, ale licze ze kluby te nie pojda w niepamiec tylko teraz po tak srogiej nauczce nie popelnia bledow z przeszlsoci i dzialacze b Czytaj całość
avatar
sympatyk żu-żla
20.02.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
P.Dzikowski dobrze by było,ale co się zamyka trudno później otworzyć przykłady; Poznań , Świętochłowice wiele innych klubów do dziś nie czynne trawa rośnie, 
avatar
mich
20.02.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
...wychodzi na to ze dzialacze podpisujac(proponujac)kontrakty byli w amoku(afekcie)i teraz nie wiedza o co w ogole chodzi...brawo za pomysl...