Sytuacja Wybrzeża i Włókniarza ostrzeżeniem dla innych klubów
- Władze polskiego żużla tym razem się nie ugięły i to może być ostrzeżenie dla wielu innych prezesów, którzy podpisują wirtualne umowy - uważa prezes Orla Witold Skrzydlewski.
Nasz rozmówca zauważa jednak w całej sytuacji plusy. Wierzy, że sytuacja Wybrzeża i Włókniarza będzie przestrogą dla innych prezesów. - To jasny sygnał, że nie należy żyć ponad stan. Nikt nie powinien kontraktować zawodników, na których go nie stać. Przebijanie się i walka o zawodników rodzi właśnie takie skutki. Nie można liczyć, że będą określone wpływy z biletów, że kasę dorzuci miasto albo nagle pojawi się bogaty sponsor. Później okazuje się inaczej i jest tragedia. Może teraz każdy z prezesów zastanowi się dwa razy, zanim podpisze umowę oderwaną od rzeczywistości. W Łodzi też mogłyby jeździć największe gwiazdy, ale nas na to nie stać. Czas zacząć wychodzić z założenia, że kontraktuje dopiero wtedy, kiedy mam. Orzeł nie chciał pojechać w wyższej lidze. Niektórzy mówią, że problemem był stadion. To jednak nie był największy kłopot, bo gorsze obiekty dostają licencje. Ja jednak wiedziałem, że nas na to nie stać - podsumowuje Skrzydlewski.
Prezes Orła twierdzi również, że wnioski z całej sytuacji powinny wyciągnąć władze polskiego żużla. - Należy sprawdzać klubowe budżety. Takie kwestie nie mogą być wirtualne. Jestem jednak przekonany, że teraz nastąpiła sytuacja, po której niektórzy prezesi się przestraszą. Żużlowa centrala pokazała, że się nie ugnie. Jeśli tak samo będzie za rok, to spora grupa ludzi przestanie wariować. Może zbliżymy się dzięki temu do tego, co jest w piłce nożnej - kończy Skrzydlewski.
KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>