Przesądzone jest już to, że częstochowskie stowarzyszenie SCKM Włókniarz, które chciało przejąć schedę po zadłużonej spółce, nie przystąpi w tym roku do rozgrywek ligowych. Zgodnie z decyzją Prezydium Zarządu Głównego PZM, ani Włókniarz, ani Wybrzeże Gdańsk nie będą mieć licencji na nadchodzący sezon.
[ad=rectangle]
Przedstawiciel częstochowskiej spółki, Dariusz Śleszyński deklaruje jednak, że decyzja ta nie ma wpływu na trwające w tej chwili postępowanie układowe. Włókniarz Częstochowa S.A. zamierza spłacić swoich wierzycieli, oddając im co najmniej 70 procent zaległego wynagrodzenia. - Należy pamiętać o tym, że spółka realizuje swoje plany niezależnie od działań SCKM Włókniarza. Nie mieliśmy żadnego wpływu na proces licencyjny stowarzyszenia. Od września jesteśmy w postępowaniu upadłościowym z możliwością zawarcia układu i ten układ będzie realizowany. W związku z piątkową decyzją PZM naprawdę nic się nie zmienia. Spółka jest podmiotem prawa handlowego i zgodnie z obecnym prawem zobowiązana jest do spłaty swoich wierzycieli - wyjaśnił w rozmowie z naszym portalem.
Jak tłumaczy Dariusz Śleszyński, spółka Włókniarza nie uczestniczyła w żadnym stopniu w procesie licencyjnym częstochowskiego stowarzyszenia. - Nie chcieliśmy w tej sprawie przeszkadzać, a poza tym PZM nie wezwał nas do składania żadnych wyjaśnień. Jedyne zapytanie o spotkanie otrzymałem w lutym, ale z powodu własnych planów nie mogłem się na nim stawić. Nie tylko spółka Włókniarza, ale i Wybrzeże deklarowało chęć znaczącej spłaty wierzycieli, a mimo to stowarzyszenia w tych miastach nie będą miały ostatecznie licencji. To, co teraz się stało oceniam jako próbę przerzucenia odpowiedzialności z PZM na spółkę czy stowarzyszenie. Proces licencyjny trwał od listopada do lutego. PZM, pomimo posiadania własnych procedur, nie realizuje ich w sposób czytelny - ocenił Śleszyński.
Włókniarz Częstochowa S.A. czeka obecnie na decyzję sądu. Przedstawiciele spółki liczą na to, że w ciągu najbliższych kilku tygodni dojdzie do wstępnego zatwierdzenia układu. Jeżeli zgodzą się na niego wierzyciele, ich spłata nastąpi w ciągu trzech kolejnych lat. - Wszystkie środki finansowe jakie będziemy posiadać przeznaczymy na spłatę tych zobowiązań - zapewnił Śleszyński.