Nowy lubelski Adams? W Lublinie liczą na Sama Mastersa

[tag=878]KMŻ Lublin[/tag] po spadku z Nice Polskiej Ligi Żużlowej ma ambitny plan szybkiego powrotu na zaplecze ekstraligi. Duże nadzieje wiąże się w Lublinie z Australijczykiem Samem Mastersem.

W 1991 roku ówczesny Motor Lublin osiągnął najlepszy wynik w historii czarnego sportu nad Bystrzycą. Drużyna, której niekwestionowanym liderem był "Profesor" Hans Nielsen zdobyła wicemistrzostwo Polski. Choć bez wątpienia największą gwiazdą Koziołków był legendarny Duńczyk, w sukcesie Motoru duży udział mieli również inni zawodnicy. Jednym z nich był Australijczyk Leigh Adams.

Zanim został legendą Unii Leszno, Leigh Adams (z prawej) zaczął swoją przygodę z polskim żużlem w Lublinie
Zanim został legendą Unii Leszno, Leigh Adams (z prawej) zaczął swoją przygodę z polskim żużlem w Lublinie

Adams nad Bystrzycą startował w latach 1991-92, a także - po roku przygody w Sparcie Wrocław, z którą zdobył mistrzostwo Polski, lecz wystartował w tylko jednym spotkaniu - 1994-95. W sumie w 37 meczach w żółto-biało-niebieskich barwach zdobył 445,5 punktu z dwunastoma bonusami, a po podsumowaniu czterech sezonów w Lublinie przypisać można mu imponującą średnią wynoszącą 2,369 punktu na mecz.
Po upadku żużlowego Motoru w Lublinie w 1995 roku, w 1996 Adams podpisał kontrakt z Unią Leszno, w której startował nieprzerwanie do 2010 roku, będąc wzorem obcokrajowego żużlowca wiernego przez lata jednej drużynie.

[ad=rectangle]
Na kolejnego "Kangura" nad Bystrzycą trzeba było czekać ponad 10 lat. W 2006 roku w ekipie TŻ w trzech meczach sezonu wystąpił Adam Shields, zdobywając w nich 19 punktów z dwoma bonusami. W feralnym 2008 roku kontrakt w Lublinie zdążył podpisać jeszcze Mark Lemon, ale obecny menedżer australijskiej kadry nie miał szansy zaprezentować się przed lubelską publicznością, ponieważ klub wycofał się z rozgrywek z powodu kłopotów finansowych.

Po reaktywacji żużla nad Bystrzycą pod szyldem KMŻ jeźdźcy z Antypodów byli chętnie zatrudniani przez kierownictwo klubu. W 2010 roku nieźle na pozycji juniorskiej dobrze prezentował się Richard Sweetman (był zawodnikiem KMŻ również rok później, ale wobec słabszej formy nie korzystano często z jego usług), a w 2011 roku nad Bystrzycą jeździł Tyron Proctor. W tym samym roku z Koziołkami na cztery lata związał się Cameron Woodward, który w tym czasie wielokrotnie był bardzo mocnym punktem zespołu. W ubiegłym sezonie partnerował mu inny Australijczyk Davey Watt, który obok Roberta Miśkowiaka był najjaśniejszym punktem ekipy prowadzonej przez Mariana Wardzałę.

W sezonie 2015 w zespole KMŻ Motoru Lublin znajduje się trzechjeźdźców z Antypodów. Są to Hugh Skidmore, Josh Grajczonek oraz Sam Masters. Duże nadzieje nad Bystrzycą wiąże się z osobą tego trzeciego z australijskich żużlowców. Masters uważany jest za duży talent, choć do tej pory nie miał okazji potwierdzić tego na polskich torach. Co prawda miał on już w przeszłości (2010-12) podpisaną umowę z klubem nad Wisłą - Stalą Gorzów - jednak nie wystartował w żadnym spotkaniu.

Ubiegły sezon Masters może zaliczyć do udanych, bowiem wraz z Edinburgh Monarchs tryumfował w brytyjskiej Premier League. Również okres zimowy był bardzo dobry w wykonaniu Australijczyka, który został wicemistrzem kraju, ustępując jedynie Jasonowi Doylowi. Oznacza to, że nowy nabytek Motoru wystartuje z dziką kartą podczas tegorocznego Grand Prix Australii.

Sam Masters w zimie świetnie prezentował się w IM Australii
Sam Masters w zimie świetnie prezentował się w IM Australii

- Australijska szkoła żużla jest na bardzo wysokim poziomie. Zawodnicy stamtąd to wspaniali technicy, którzy radzą sobie na bardzo różnych torach, bez względu na nawierzchnię czy geometrię obiektu. Liczymy więc na piękną jazdę w wykonaniu Sama Mastersa. Z pewnością jest on dużym talentem, chociaż nie mieliśmy jeszcze okazji zobaczyć go w akcji na żywo. Obserwacja jego wyników na Wyspach Brytyjskich i Australii daje jednak podstawy do tego, że jego dobra postawa przełoży się na wyniki w polskiej lidze. Oczywiście nikt nie będzie miał w moim zespole z marszu miejsca w składzie, będą treningi, po których ustalał będę taki skład, który pozwoli nam na zwycięstwa - mówi trener lubelskiego zespołu Jerzy Głogowski.

- Masters rzeczywiście może być objawieniem tegorocznych rozgrywek, ale myślę że nie tylko on w naszym zespole ma na to szansę. Mamy wielu młodych, ambitnych żużlowców, z których można zrobić dobrych, "rasowych" zawodników. Gdyby w przypadku Mastersa powtórzyła się historia Leigh Adamsa, byłbym niezmiernie szczęśliwy - dodaje prezes KMŻ Motoru Andrzej Zając.

Źródło artykułu: