Władysław Komarnicki początkowo wypowiadał się o organizacji World Speedway League w Gorzowie z dużą rezerwą. Prezes honorowy gorzowskiego klubu obawiał się między innymi o frekwencję podczas tych zawodów. - Spotkałem się ostatnio ze Sławomirem Gębką z firmy Team Player Management. To była inicjatywa tego młodego człowieka, który zadzwonił do mnie z Londynu po tym jak przeczytał moją wypowiedź na temat całej imprezy - powiedział w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Komarnicki. - Bardzo doceniłem to, że mimo krytyki postanowił ze mną porozmawiać. Byłem pod wrażeniem jego determinacji. Bardzo doceniam ludzi, którzy przebijają się w życiu własną ciężką pracą. Kibicuję takim osobom. Ten człowiek zrobił na mnie ogromne wrażenie. Jakiś czas temu wyjechał do Anglii i potrafił pokazać w tym kraju swoje możliwości biznesowe. Przedstawił mi założenia projektu i przyznam, że udało mu się mnie do nich przekonać - dodał Komarnicki.
[ad=rectangle]
Prezes Stali Ireneusz Maciej Zmora podkreślił, że impreza zamknie się pod względem finansowym, jeśli przyjdzie na nią około 6 tysięcy widzów. - I to jest realny cel. Moje wątpliwości wzięły się po tym, co wydarzyło się w Zielonej Górze. Wszyscy pamiętają, że to była kompletna klapa pod każdym względem. Bardzo obawiałem się, że podobne będzie w Gorzowie. Widzę jednak, że jest duża determinacja, a poza tym realny model biznesowy - wyjaśnił Komarnicki.
- Uspokoiłem się również, kiedy dowiedziałem się, w jakich składach mogą przyjechać poszczególne ekipy do Gorzowa. A to wskazywałem wcześniej jako jeden z problemów. Bartek Zmarzlik pokazał lokalny patriotyzm. Nie pojedzie z Vetlandą tylko ze Stalą Gorzów. Szwedzi będą mieć jednak Woffindena i Sajfutdinowa. Do tego Jarek Hampel. Naprawdę imponujące zestawienie. Jeśli to się potwierdzi, może czekać nas wielkie widowisko. Poza tym, wydarzenie ma odbyć się w takim czasie, że kibice mogą być wtedy głodni żużla. W mojej ocenie jest szansa, że trzy czwarte stadionu uda się zapełnić. Zarząd czeka ciężka praca, ale wierzę, że prezes Maciej Zmora i jego ludzie podołają - zakończył Komarnicki.
I splacimy dlugi ktorych narobiles hehe