Mateusz Kędzierski: Jak oceniasz zgrupowanie wrocławskiej drużyny w Świeradowie Zdroju? Jaka panowała atmosfera podczas tego obozu?
Adrian Gała: Było bardzo fajnie, pokój dzieliłem z Wackiem (Vaclavem) Milikiem i dobrze się dogadywaliśmy. Atmosfera na obozie była bardzo dobra, bo był czas na żarty. Wiadomo, pojechaliśmy tam po to, by ciężko trenować. Myślę, że ten cel zrealizowaliśmy, bo wszyscy trenowaliśmy równo i dawaliśmy z siebie wszystko.
Znaleźliście czas na wesołe chwile. Podczas zgrupowania chrzest przeszli Damian Dróżdż i Maksym Drabik. Ty też takowy przeszedłeś, ale wcześniej, podczas zgrupowania w Wałczu.
- Ja chrzest klubowy miałem najpierw w Gnieźnie, a w tym roku przeszedłem również chrzest kadrowy. Myślę, że to fajny pomysł, bo można się pośmiać. Pomału odrastają mi włosy (śmiech). Jeszcze trochę i będę miał takie, jak przedtem.
[ad=rectangle]
Czy jak zobaczyłeś się wtedy w lustrze, to mimo wszystko było ci do śmiechu? Jak zareagowałeś?
- Szczerze mówiąc, na obozie w Wałczu było bardzo śmiesznie, bo wyglądałem jak Gargamel. Dzieliłem wtedy pokój z Bartkiem Smektałą i codziennie rano, gdy wstawaliśmy na śniadanie, spoglądaliśmy na siebie i on się śmiał ze mnie, a ja z niego. Było bardzo wesoło.
Ponoć zgubiłeś się razem z Krystianem Pieszczkiem podczas zgrupowania kadry w Szklarskiej Porębie, w trakcie treningu na nartach biegowych. Jak do tego doszło?
- Z Krystianem nadrobiliśmy drogi - zamiast pojechać prosto, skręciliśmy na szlaku w prawo. W pole wyprowadziła nas nawigacja, bo najpierw kierowała nas prosto, a po 5 kilometrach poinformowała, że za 100 metrów musimy zawrócić. Trochę tych kilometrów przebiegliśmy, ale na pewno wyjdzie nam to na zdrowie. Zrobiliśmy kawał dobrej roboty.
Na jakich nartach wolisz startować - na zjazdówkach, czy biegówkach?
- Polubiłem narty biegowe, biegałem na nich codziennie. Muszę przyznać, że tego typu trening sprawiał mi dużą frajdę. W Harrachovie i Świeradowie Zdroju nie jeździłem na nartach zjazdowych ani razu.
Obecnie bierzesz udział w treningach kondycyjnych we Wrocławiu. Jak to wszystko wygląda jeśli chodzi o logistykę - dojeżdżasz do Wrocławia z Gniezna, czy zamieszkałeś już na stałe we Wrocławiu?
- Mieszkam w Gnieźnie i w poniedziałki wyjeżdżam o 16:47 pociągiem do Wrocławia. Zazwyczaj o 20:00 jestem już na miejscu i jadę do hotelu. Razem z chłopakami i Mariuszem Cieślińskim trenuję do czwartku. W czwartek mamy tylko jeden trening i krótko po nim wracam do domu, jadę prosto na drugi trening w Gnieźnie. Tam też trenuję ze swoimi kolegami.
Czy Mariusz Cieśliński daje wam ostro w kość na treningach?
- Powiem szczerzę, że nigdy nie widziałem tak wytrenowanego gościa, jak Mariusz Cieśliński. Dobrze, że mamy takie warunki we Wrocławiu i możemy trenować właśnie z nim. Na pewno będziemy bardzo dobrze przygotowani do sezonu. Uważam, że w trakcie rozgrywek nie będziemy się martwić o naszą kondycję i formę.
Tej zimy po raz pierwszy w swojej karierze zmieniłeś barwy klubowe. Czy w związku z tym odczuwasz presję przed startem ligi w tym sezonie?
- Szczerze mówiąc, ta presja może na mnie wpłynąć tylko i wyłącznie pozytywnie. Dużo trenuję, żeby wynik był jak najlepszy i wiem, że to też może mi pomóc. Jeżdżę także na crossie, więc myślę, że będzie OK. Na razie nie odczuwam tej presji i na luzie podejdę do tego wszystkiego.
Jak to się stało, że wybrałeś wrocławski klub. Czy namówił cię twój menadżer i mechanik - Dariusz Sajdak, czy może to zasługa trenera Piotra Barona?
- I Darek i trener "dorzucili swoje pięć groszy". Kiedy rozmawiałem z Darkiem, to nie ukrywam, że powiedziałem mu, że Wrocław będzie dla mnie idealnym miejscem do rozwoju. Postanowiliśmy razem z Rafaelem Wojciechowskim, że przejdziemy do Wrocławia, bo tutaj będę miał lepsze perspektywy do rozwijania się. Na razie wszystko jest OK. i nie mogę powiedzieć złego słowa o klubie.
Jakim sprzętem będziesz dysponował w sezonie 2015?
- Będę miał trzy motocykle plus pięć silników, więc na pewno będę dobrze przygotowany do sezonu.
Z kim spośród zawodników Betardu Sparty Wrocław dogadujesz się najlepiej?
- Ciężko mi jest określić z kim dogaduję się najlepiej, bo tak naprawdę znalazłem wspólny język z każdym z drużyny. Z wszystkimi dogaduję się tak samo. Pokój hotelowy we Wrocławiu dzielę z Maksem Drabikiem i Damianem Drożdżem, ale często odwiedza nas nasz kapitan - Tomasz Jędrzejak. Wpadnie czasem też Maciej Janowski, więc wszyscy razem się dogadujemy. Nie ma takiej osoby, z którą dogadywałbym się dużo lepiej. Mam dobry kontakt ze wszystkimi.
Co sądzisz o składzie drużyny?
- Mamy dobry skład i najważniejsze, żeby atmosfera była taka, jaka jest teraz. Myślę, że mamy szanse na play-offy, bo każdy ciężko trenuje we Wrocławiu. Jeśli nadal będziemy tak ciężko pracować, to zajdziemy daleko. Jak wspomniałem, play-offy są w naszym zasięgu.
Kiedy planujesz wyjechać na tor w celu odbycia pierwszych treningów?
- Jeszcze dokładnie nie wiem, kiedy wyjadę na tor. Planujemy pojeździć na początku marca. Pogoda w Polsce jest dobra, ale być może wyjedziemy gdzieś za granicę.
Przez prawie całą swoją karierę jeździłeś na tłumikach wprowadzonych w 2011 roku. Nie obawiasz się, że będziesz miał problemy z dopasowaniem się do nowych tłumików przelotowych?
- Na razie nie myślę o tym. Mam w teamie mądrą osobę - Darka Sajdaka i jestem przekonany, że pod względem sprzętowym wszystko będzie poukładane. U siebie w warsztacie mamy już nowe tłumiki. Darek ma swoje zdanie na ten temat i ja też się tego trzymam. Myślę, że za wiele w tym sprzęcie się nie zmieni.
[b]Rozmawiał Mateusz Kędzierski
[/b]
Ciekaw jestem jak Sparta zorganizuje się w związku z remontem.
Na początku marca mieli pojechać na poł Czytaj całość
Szanuj każdą pozycję wywalczoną na torze czasami 1 pk Czytaj całość