Poldem i King mają równolegle rację bytu - rozmowa z Rafałem Lewickim, dystrybutorem sprzętu żużlowego

Rafał Lewicki, na co dzień pracujący w teamie "KK", zajmujący się także dystrybucją sprzętu żużlowego uważa, że zarówno polski jak i brytyjski tłumik mogą równolegle funkcjonować na rynku.

Maciej Kmiecik: Wiadomo już czy Krzysztof Kasprzak będzie testował wszystkie homologowane tłumiki czy też może skupi się na którymś konkretnym modelu?

Rafał Lewicki: Myślę, że postawimy na Poldem, aczkolwiek Krzysztof będzie też próbował tłumik Kinga. To producent, który w branży żużlowej działa od lat. Myślę, że błędem byłoby nie spróbowanie tego produktu i zamykanie się na jeden rodzaj tłumika, tym bardziej, że pojawiają się opinie, że między tymi dwoma producentami wybierać będzie większość żużlowców.
[ad=rectangle]
Jest pan jest jednym z dystrybutorów Poldemu. Jak dużą popularnością cieszy się polski tłumik?

- Wspólnie z kolegą, Radosławem Szwochem jesteśmy dystrybutorem zarówno Poldemu jak i Kinga. Nastawienie większości zawodników, zarówno polskich jak i zagranicznych jest takie, że zamawiają do testowania jeden i drugi produkt. Każdy będzie chciał z tych dwóch urządzeń na początku korzystać.

Ilościowo jak wygląda kwestia zamówień Poldemu i Kinga?

- W naszym przypadku więcej zamówień mam Poldemu. Wiąże się pewnie także z tym, że King nie był tak dobrze przygotowany do dystrybucji jak Poldem w kwestiach ilościowych.  Być może dlatego, że King wysyłał bezpośrednio swój produkt na rynek angielski i duński. Jeśli chodzi o Poldem, jest to produkt nowy i klienci na początku podchodzili do niego z pewną dozą niepewności. Teraz coraz więcej - także żużlowców zagranicznych - skłania się w stronę Poldemu, widząc że może to mieć pozytywny skutek. Jeśli chodzi o ilość, to Poldemu u nas jest ponad 150 sztuk zamówionych. Kinga trochę mniej. Dystrybutorów brytyjskiego produktu jest po prostu więcej i te ilości rozbijają się na większą liczbę oferentów.

Żużlowcy powoli wyjeżdżają na tor. Pierwsze treningi odbyły się we Wrocławiu, zawodnicy trenują też w Gorican. Czy dochodzą do pana już pierwsze opinie od żużlowców czy też może na razie mamy tylko oceny z hamowni od tunerów?

- Jeszcze za wcześnie na jakieś konkretne opinie od żużlowców. Treningi odbyły się we Wrocławiu, a w Gorican aktualnie przebywa drużyna z Grudziądza. Tłumiki na pewno są próbowane, ale zawodnicy po długiej zimowej przerwie na początku oswajają się z szybkością. Trzeba dać im trochę czasu, by zaczęli testować i mogli obiektywnie wypowiedzieć się na temat tłumików.

Obecnie jest tak, że każdy z zawodników zamawia po jednym urządzeniu Poldemu i Kinga do testów? Dopiero po wyborze tego lepszego będzie zamawiał partię na cały sezon? Ile żużlowiec potrzebuje tłumików?

- W zasadzie każdy motocykl powinien być wyposażony w osobny tłumik, żeby nie musieć w trakcie zawodów go zmieniać. Nie ma po prostu na to czasu. W zależności od tego, ile dany zawodnik posiada motocykli, tyle powinien też mieć tłumików. Zawodnicy ze światowej czołówki mają po pięć, a nawet siedem kompletnych motocykli. Łatwo więc policzyć, że gdyby chcieli mieć po jednym tłumiku z obu rodzajów do każdego motocykla, to musieliby zakupić 14 tłumików. Wtedy jednak może zabraknąć miejsca w samochodzie na wszystko. Tak realnie, po trzy z każdego rodzaju tłumika żużlowcy będą kupować. To jest niezbędne minimum dla zawodników, którzy mają więcej motocykli. Typowi ligowcy będą nabywać pewnie po dwa tłumiki.

Jak duże może być więc globalne zapotrzebowanie żużlowców na nowe modele tłumików?

- Szacunkowo, łatwo policzyć, ilu jest znaczących żużlowców w Europie i pomnożyć przed średnią ilość tłumików, o której wspomniałem wcześniej. Pominąć jedynie można ligę angielską, która dostała zielone światło na używanie starego typu tłumika Kinga. Być może wiąże się to z chęcią ograniczenia kosztów dla żużlowców. Nie chodzi nawet o cenę zakupu nowych tłumików, bo ona nie jest stosunkowo wysoka, ale koszty związane z przeróbką silników pod kątem tych nowych tłumików. Patrząc na trzy najsilniejsze ligi, czyli polską, szwedzką i brytyjską, ta ostatnia wygląda najbardziej ubogo, więc to tutaj zawodnicy, którzy na co dzień jeżdżą w tylko Anglii, będą mogli zaoszczędzić. Nie sądzę, że będą to czołowi żużlowcy. Być może dotyczyć to będzie tych, którzy głównie jeżdżą w lidze angielskiej.

Myśli pan, że zawodnicy będą mieli na wyposażeniu zarówno tłumik Kinga jak i Poldem i w zależności od toru, będą zakładać bardziej pasujące urządzenie?

- Nie jest to wykluczone, że co niektórzy będą chcieli takie ruchy robić. Natomiast z doświadczenia wiem, że takie żonglowanie tłumikami nie jest to coś, co zawodnicy lubią robić, bo jest to kolejny element regulacji. Jeśli mieliby to robić, to po to, żeby zmienić charakterystykę silnika, a tych ustawień do ogarnięcia jest wystarczająco dużo, żeby jeszcze dodatkowo wchodzić w kwestie tłumika. Myślę, że zawodnicy będą starali się wybrać tłumik, na którym silniki będzie spisywały się najlepiej i właśnie pod tym kątem starać się te motocykle dopasowywać.

Pana zdaniem dojdzie do tego, że któryś z tłumików wygra rywalizację czy na rynku mają rację bytu?

- Pierwsze testy wskazują na to, że oba mają rację bytu. Są przede wszystkim inne i różnią się od siebie, a z drugiej strony fakt, że pozostałe dwa czyli DEP oraz Motad jakby zostały wykluczone z tej rywalizacji, pokazuje, że sprawa rozegra się pomiędzy Poldemem i Kingiem. Równie dobrze może okazać się, że część zawodników wybierze jeden produkt, część drugi. Będzie więc tak, że tak jak bywało przed laty, kiedy to część żużlowców jeździła na silnikach GM a inni na Jawie. Przez długi czas była to przecież wyrównana rywalizacja i dopiero w pewnym momencie czeski produkt został daleko w tyle, a na końcu wypadł z rynku. W przypadku tłumików może być tak, że zarówno King jak i Poldem będą równolegle funkcjonowały na rynku. Może okazać się, że w jednym wyścigu będą rywalizowali żużlowcy na różnych tłumikach.

Rafał Lewicki (w środku) uważa, że na rynku będą równolegle funkcjonowały dwa tłumiki Poldem i King
Rafał Lewicki (w środku) uważa, że na rynku będą równolegle funkcjonowały dwa tłumiki Poldem i King

Jakieś głosy od tunerów dochodziły w kwestii, który tłumik jest lepszy? Czy też może jest to bardzo indywidualne podejście?

- Zdecydowanie, indywidualne. W większości opinii, które się pojawiły, dominowały te, które mówiły, że zarówno King jak i Poldem mają rację bytu. Trudno jednoznacznie wskazać, który jest lepszy. Decydujące zdanie będzie należało do zawodników, kiedy odjadą już kilka treningów, oswoją się z nowym sprzętem i wówczas będą mogli coś więcej powiedzieć. Tak jak wspomniałem, wybór jednego z nich będzie bardzo indywidualną kwestią.

Komentarze (15)
avatar
Bada Bing
4.03.2015
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Doszły mnie słuchy, że po pierwszych jazdach sporo było komentarzy, że poldem to badziew 
avatar
tomas68
3.03.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Też mi wielki problem w końcu mają wybór i na tym się właśnie zakończy to gdybanie. 
avatar
Cysio
3.03.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Ktoś może rozwinąć ten temat ? Na Anglię są inne homologacje FIM ? 
avatar
zsmarti
3.03.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
zawsze będzie rozmowa może ten czy tamten najważniejsze by zawodnicy byli bezpieczniejsi w końcu oni ryzykują i sami wiedza co dla nich najlepsze jest 
avatar
R.St
3.03.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Jestem fanatykiem motocykli starych modeli , nieraz kupiłem motocykl zdekompletowany i brakowało tez nieraz tłumika wiec jakis trzeba było dac ,wiec dawałm od MZ,Junaka i dorabiałem też niera Czytaj całość