Sprawa Darcy'ego Warda była w minionym okresie transferowym jednym z najdłużej ciągnących się wątków. FIM bardzo długo nie wydawał wyroku w sprawie Australijczyka, w którego organizmie wykryto alkohol przed Grand Prix Łotwy w Daugavpils. Decyzja jednak w końcu zapadła - Ward został zawieszony na 10 miesięcy, co oznacza, że do ścigania będzie mógł wrócić 28 czerwca.
[ad=rectangle]
W Polsce temat jego przynależności klubowej wydawał się oczywisty. Darcy Ward miał spędzić kolejny sezon w Toruniu. Zawodnik od początku był w planach menedżera Jacka Gajewskiego. Działacze analizowali jego sytuację ze swoimi prawnikami i zastanawiali się, czy będą mogli podpisać kontrakt z zawieszonym żużlowcem. - Wydaje mi się, że możemy z nim podpisać umowę. Możemy go nawet zgłosić, ale on nie zostanie po prostu potwierdzony. Tak my rozumiemy regulaminy. Kto wie, może znowu pojawi się ciekawa sprawa do rozstrzygnięcia - mówił w jednej z rozmów z portalem SportoweFakty.pl Gajewski.
Jak udało nam się jednak ustalić, do podpisania umowy do tej pory nie doszło. Po pierwsze, zawodnik jest zawieszony i trudno powiedzieć, czy pozwala na to regulamin. Druga kwestia to ustalenie warunków finansowych kontraktu. - Mogę potwierdzić, że w Toruniu nie doszło jeszcze do podpisania kontraktu z Wardem - powiedział w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl menedżer Jacek Gajewski.
Ta wiadomość dotarła już do przedstawicieli innych klubów, które chcą wykorzystać zaistniałą sytuację. Jednym z nich jest na pewno Stal Gorzów. - Jeśli Darcy Ward rzeczywiście nie ma w tej chwili przynależności klubowej w Polsce, to Stal Gorzów jest jak najbardziej zainteresowana pozyskaniem tego zawodnika na ten sezon - powiedział w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Ireneusz Maciej Zmora.
W tej chwili trudno powiedzieć, czy gorzowianie kontaktowali się już z Australijczykiem i jaki jest stosunek do całej sprawy samego zainteresowanego. Z pewnością jednak transfer Warda do Gorzowa mógłby mocno zmienić układ sił w PGE Ekstralidze.