W środę drużyna KS Toruń odjechała swój drugi w tym roku mecz kontrolny. Podopieczni Jacka Gajewskiego zmierzyli się i zremisowali na Motoarenie z beniaminkiem PGE Ekstraligi, GKM-em Grudziądz. Wśród Aniołów szczególnie dobrze spisał się Grigorij Łaguta.
[ad=rectangle]
Dla Rosjanina to kolejny udany trening punktowany. W meczu z grudziądzanami zgromadził on na swym koncie jedenaście "oczek" w czterech startach. Kilka dni wcześniej, gdy torunianie podejmowali Fogo Unię Leszno, "Grisza" zdobył ich czternaście w pięciu biegach. - Jedenaście punktów w czterech startach, dobry wynik. Co można więcej powiedzieć? Jestem zadowolony, że znów poszło mi dobrze - powiedział po meczu wyraźnie szczęśliwy Łaguta. - Cieszę się, że odjechaliśmy drugi sparing, bo miałem okazję żeby sprawdzić kolejne motocykle i wyeliminować wszelkie usterki jakie gdzieś tam siedzą. A przecież to bardzo ważne żeby zrobić to przed sezonem. Mam spokojną głowę, bo wiem, że jak przyjdą mecze ligowe, to przynajmniej w Toruniu nie będę musiał za bardzo kombinować ze sprzętem - dodał.
Łaguta przed sezonem dołączył do toruńskiej ekipy. Wcześniej przez cztery sezony z bardzo dobrym skutkiem bronił barw drużyny z Częstochowy i podobne wymagania stawia się przed nim w grodzie Kopernika. Tuż po podpisaniu kontraktu prezes KS Toruń, Przemysław Termiński, stwierdził, że według niego Łaguta jest w stanie zastąpić na pozycji lidera Emila Sajfutdinowa, który odszedł do Leszna. "Grisza" na każdym kroku pokazuje, że może dać toruńskim kibicom wiele radości. - Szybko oswoiłem się z motocyklem. Gdyby było trzeba, to już tydzień temu byłbym w stanie wystartować w lidze! Razem z teamem dobrze przepracowaliśmy zimę. Ja zadbałem o przygotowanie kondycyjne, a mechanicy świetnie przygotowali sprzęt - zapewnił Rosjanin.
Wielu zawodników wykorzystuje zimową przerwę na jazdę na motocrossie. Wszyscy zgodnie podkreślają, że dla żużlowca jest to znakomity sposób na podtrzymanie kontaktu z motocyklem. - Ja zimą przede wszystkim trenowałem indywidualnie w hali z trenerem, który przygotował mi plan i cały sumiennie zrealizowałem. A kontakt z motocyklem też był, bo wiadomo, że jak tutaj jest zimno, to wyjeżdża się z rodzinką w cieplejsze miejsca na wakacje i tam można pojeździć na crossie - zdradził "Grisza".
Podczas treningu punktowanego z GKM-em Łaguta był autorem najbardziej spektakularnej akcji dnia. W wyścigu siódmym Grigorij przez cały czas siedział na kole Tomasza Golloba, a na ostatnim łuku przypuścił bardzo ryzykowny, choć nieudany atak pod bandą, po którym kibice na chwilę wstrzymali oddech. - Dlaczego miałbym nie wykorzystać okazji? Wiem, że to tylko sparing, ale motory dzisiaj były szybkie, tor też, to aż prosiło się żeby tam pojechać. Miejsca może było mało, ale było - śmiał się "Grisza". - Nie ma dla mnie znaczenia to, że to tylko trening. Zawsze powtarzam, że z jazdą w kontakcie powinniśmy oswajać się jak najwcześniej, bo podczas meczu ligowego nie będzie już na to czasu. Próbowałem dzisiaj atakować przy krawężniku i po zewnętrznej, a dzięki szybkim rywalom udało mi się dobrze poznać ścieżki, więc mogę się tylko cieszyć, że tak się ten sparing potoczył - dodał na zakończenie.
;)