Tor jest jeszcze złudny - echa spotkania Stal Gorzów - GKM Grudziądz (wypowiedzi)

Stal Gorzów pokonała w meczu sparingowym ekipę z Grudziądza. Obie drużyny podkreślały jednak, że to nie wynik był najważniejszą sprawą, ale testy i pełnowymiarowa rywalizacja.

Piotr Paluch (trener Stali Gorzów): Wynik był sprawą drugorzędną. Chodziło o jazdę, rywalizację między sobą i szukanie ustawień. Część zawodników zaprezentowała się przyzwoicie. Inni szukają jeszcze odpowiednich ustawień, luzu, dopasowania się do toru. Nawierzchnia była przygotowana pod warunki atmosferyczne.
[ad=rectangle]

Krzysztof Buczkowski (GKM Grudziądz): Przyjechaliśmy troszkę osłabieni niż w Toruniu, ale fajnie, że mogliśmy sobie pojeździć. Fajna stawka, dużo biegów mogliśmy odjechać, dobrze, że Stal Gorzów była w pełnym składzie, bo mogliśmy się zmierzyć z tymi naprawdę klasowymi zawodnikami. W moim przypadku fajnie wyszło, cieszę się. Była jedna wpadka, ale to spróbowaliśmy sobie innych ustawień, jak sprzęt zareaguje i zareagował akurat źle. Dobrze, że tak się stało, że teraz możemy sobie pozwolić na błędy i mieć co eliminować, żeby nie błądzić w meczach o prawdziwą stawkę.

Bartosz Zmarzlik (Stal Gorzów): Tor jest jeszcze złudny. Było fajnie, bez spiny. Taki sparing to super sprawa do sprawdzenia rożnych ustawień.

Piotr Świderski (Stal Gorzów): Treningi są po to, żeby się dopasowywać i sprawdzać, to był mój osobisty cel na ten sparing, żeby testować. Mamy wiele nowości, w czwartek dwie zupełnie nowe jednostki, informacje na ich temat żadne, więc to wszystko dopiero wychodziło. Trudno jest trafić od razu przełożenie jeśli się nie zna silników, tor mamy też troszeczkę inny niż był na jesień, do tego nowe tłumiki… tych nowości jest za dużo.

[tag=2625]

[/tag] Krzysztof Kasprzak (Stal Gorzów): Co bieg sprawdzałem coś innego. Sztywno się jechało. Dla mnie była to jazda spod taśmy po zaledwie czterech wcześniejszych startach po zimie. Człowiek jest nieoswojony, ale wygląda to coraz lepiej.

Tomasz Gapiński (Stal Gorzów): Cieszę się, że to tak wygląda. Jest całkiem fajnie, ale nie zapeszajmy tego. Cały czas trenujemy, jeździmy i będziemy sprawdzać dalej. Pierwszy bieg za bardzo chciałem – start nie był najgorszy, ale pierwszy łuk źle rozegrałem, przymknąłem gaz i efekt był natychmiastowy: przyjechałem czwarty. Później drobne korekty w sprzęcie i już było w miarę okej. Cieszę się, bo wraca trochę taka moja zadziorność, jazda z wyścigu na wyścig wygląda coraz lepiej. Ten czwartkowy silnik teraz na pewno zostanie odstawiony trochę w kąt, bo jest już tu na torze sprawdzony. Będziemy próbowali kolejne, inne jednostki, mam nadzieję, że z takim skutkiem jak w czwartek, że będą pracowały dobrze i że ja będę się rozkręcał.

Źródło artykułu: