Aktualny wicemistrz świata podczas wtorkowego sparingu ze SPAR Falubazem Zielona Góra zdobył sześć punktów. Dorobek ten mógłby być jednak większy, gdyby nie defekt w pierwszym wyścigu. - Wypaliła się świeca - wyjaśnił Krzysztof Kasprzak.
[ad=rectangle]
30-latek kontynuuje dotychczasowy sposób sprawdzania sprzętu. Podczas pojedynku z zespołem Sławomira Dudka testom podlegały kolejne maszyny, które zostały dobrze ocenione przez żużlowca. Słabszy wynik tłumaczył własną postawą. - Testowałem trzy nowe silniki. Jeden odstawiłem po porannym treningu, bo nie był na ten tor. Dwa kolejne były w miarę, choć praktycznie nowe, wyciągnięte z kartonu. Chłopacy zamontowali je i dobrze jechały, ale popełniałem błędy na torze i o tym wiem. Mógłbym mieć (3,3,3). W jednym biegu wyprzedził mnie Walasek, bo jechałem w koleinach, gdzie myślałem, że będzie lepiej. W ostatnim wyścigu też mój błąd, bo jechałem za szeroko - przyznał wychowanek Unii Leszno.
Dziury, które w pewnym momencie wytworzyły się w nawierzchni toru przy Śląskiej, niektórym zawodnikom sprawiły trochę problemów. Niespodzianką były one także dla najlepszego Polaka w ubiegłorocznych rozgrywkach. - Na pewno zaskoczyły mnie te koleiny. Był przymrozek i nie chcieli otwierać toru, bo nawet nie dało rady, tak było przymrożone. We wtorek po otwarciu chcieli polewać, to się odparzało, bo za sucho. Co dwa biegi było jednak równanie i dało się przejechać - podsumował "KK".
Plany startowe poszczególnych jeźdźców zaczynają się intensyfikować. Dotyczy to głównie tych żużlowców z wyższej półki, w tym także kapitana MONEYmakesMONEY.pl Stali Gorzów. - W sobotę jadę do Torunia na SBPC i w niedzielę bronimy w Lesznie z Bartkiem Mistrzostwa Polski Par Klubowych. Będziemy się starać z całych sił - zapewnił leszczynianin.
Gorzowski zawodnik dziwi się jednak nieco decyzji PZM. Poprzedni finał Mistrzostw Polski Par Klubowych odbył się przecież 19 października 2014 na Stadionie im. Edwarda Jancarza. W tym roku turniej odbędzie się na Stadionie im. Alfreda Smoczyka w Lesznie już na początku sezonu. - Ludzie w październiku nie chcieli już jechać i każdy myślał o zimie. Teraz PZM to zmienił, choć też dziwnie, bo miesiąc mogliby dać, aby każdy się rozjechał, by nie jechać po dwóch sparingach na finał mistrzostw Polski par - zauważył złoty medalista zeszłorocznych DMP, IMP i MPPK.
Wychowanek Unii Leszno nie obawia się o jednak o stan toru na "Smoku". - Byłem w Lesznie na sparingu w niedzielę i tor pozwala się tam ścigać, więc myślę, że będą fajne zawody - zakończył Krzysztof Kasprzak.