W okresie zimowym kluby Elite League miały spore problemy z uzyskaniem wiz dla żużlowców z Australii. Było to spowodowane faktem, że w przeszłości działacze bardzo często łamali postanowienia wizowe.
[ad=rectangle]
Sytuację udało się jednak rozwiązać i na kilkanaście dni przed inauguracją nowego sezonu, wszyscy australijscy żużlowcy otrzymali wizy. W tym gronie znalazł się Troy Batchelor, który na Wyspach jest związany kontraktem z Swindon Robins. - Gdybym nie dostał wizy, to byłoby frustrujące. Całe moje życie jest zaplanowane wokół Wielkiej Brytanii i Polski. Chciałem zostać na Wyspach. Mieszkam tutaj, płacę podatki, więc brak wizy zmieniłby całe moje życie. Musiałbym się przeprowadzić do innego kraju. Dla mnie, starty na Wyspach są jednym z priorytetów. Nie chciałbym sytuacji, w której nie jeżdżę w Elite League - powiedział Batchelor na łamach "Swindon Advertiser".
Problemy wizowe sprawiły jednak, że przygotowania Batchelora do nowego sezonu zostały zakłócone. - Miałem spóźnienie z treningami. Chciałem wyjechać na tor pod koniec lutego, a następnie intensywnie trenować w marcu, jednak nie mogłem opuścić kraju. Dopiero nieco ponad dwa tygodnie temu odbyłem pierwszy trening - dodał "Batch".
Równocześnie Batchelor nie rozumie problemów, jakie kluby miały z otrzymaniem wiz dla żużlowców spoza Unii Europejskiej. - Najgorsza była niewiedza. Mieliśmy problemy i nie wiedziałem czy muszę starać się o nową wizę. W jednym momencie mówiono mi, że tak. Chwilę później okazywało się, że nie muszę ubiegać się o nową wizę i tak ciągle. Usłyszałem nawet, że jeśli opuszczę Wielką Brytanię, to nie będę mógł tam wrócić. Było wiele komplikacji, sytuacja zmieniała się z dnia na dzień i nie bardzo wiedziałem co robić - zdradził Australijczyk.