Choć drużyna z Gniezna posiada w swojej kadrze aż dziesięciu seniorów, trener Dariusz Śledź miałby problem, gdyby w poniedziałek doszło do inauguracji Nice Polskiej Ligi Żużlowej. Włodarze Łączyńscy-Carbon Startu cieszą się, że rozgrywki ruszą dopiero za tydzień. - Zawodnicy mieli dotychczas niewiele możliwości startów i mamy tak naprawdę problem ze skompletowaniem składu. Przełożenie pierwszej kolejki ligowej to dobra decyzja. Wykorzystamy najbliższe dni, organizując jeden lub dwa sparingi. Chcemy też sprawdzić na torze wszystkich naszych zawodników, organizując dla nich turniej par. Powinno to pomóc trenerowi Śledziowi w wyborze składu na pierwszy mecz w lidze - przyznał w rozmowie z naszym portalem Robert Łukasik.
[ad=rectangle]
Jak tłumaczy przedstawiciel klubu, główną bolączką zawodników Startu są problemy sprzętowe. - Wszystko skomplikowało tak naprawdę wejście tłumików przelotowych. Widać to nawet na przykładzie czołowych zawodników świata, takich jak Krzysiek Kasprzak. U nas w drużynie jest ten sam problem. Niektórzy testują Poldem, a inni Kinga, ale ciężko znaleźć optymalne rozwiązanie. Zawodnicy sami przyznają, że potrzebują kolejnych startów i treningów, by z tą sprawą się uporać - dodał.
Drużyna Łączyńscy-Carbon Startu przegrała na własnym torze ze SPAR Falubazem i Lokomotivem Daugavpils. Na wyjeździe została rozbita natomiast przez Betard Spartę Wrocław (24:66). Zdaniem Roberta Łukasika, potencjał zespołu jest jednak większy niż wskazywałyby na to wyniki meczów kontrolnych. - Trzeba pamiętać o tym, że w żadnym z tych spotkań nie pojechaliśmy w najmocniejszym składzie. Tylko na jednym sparingu byli Thorssell, Tarasienko czy Pedersen. Nie mam więc wątpliwości, że nasze wyniki w Nice PLŻ będą zdecydowanie lepsze niż w meczach kontrolnych. Jeśli nasi zawodnicy uporają się z problemami sprzętowymi, o nasz cel sportowy będziemy mogli być spokojni - zakończył Łukasik.
Start Gniezno ma problem ze skompletowaniem składu
Trzy dotychczas rozegrane sparingi zakończyły się porażkami Łączyńscy-Carbon Startu Gniezno. Robert Łukasik broni jednak zawodników, zapewniając, że będą spisywać się lepiej w trakcie sezonu.