Krzysztof Buczkowski (GKM Grudziądz - 7. miejsce): Pechowo zacząłem i wiadomo, że przy tulu błędach, które dzisiaj popełniłem ciężko było mi awansować do finału. Myślę, że najlepsi awansowali zasłużenie, a ja po prostu muszę jeszcze popracować. O moje wykluczenie trzeba spytać sędziego. To jest jego praca i on wie najlepiej co dzieje się na torze i myślę, że nie ma co tego komentować. Moim mankamentem były starty i nigdy nie ukrywałem, że z twardych pól mam problemy. Mamy jednak dużo treningów i cieszę się, że zostało jeszcze trochę czasu do pierwszego meczu na własnym torze. Jest co i kiedy poprawiać.
[ad=rectangle]
Krystian Pieszczek (SPAR Falubaz Zielona Góra - 4. miejsce): Jestem zadowolony i niezadowolony, bo trochę błędów tutaj jednak popełniłem. Mogłem tak naprawdę każdy bieg wygrać. Musze jeszcze potrenować i wjechać się w sezon, bo na razie tej jazdy nie było za dużo.
Patryk Dolny (Polonia Piła - 8. miejsce): Tak to się już u mnie zdarza, że jak nie myślę o awansie to idzie mi dobrze, a jak za bardzo chce to ten wynik nie jest już taki fajny. Po prostu przyjeżdżam na zawody, aby pokazać się z dobrej strony i staram się utrzymać takie podejście. Nie było źle, ale trochę błędów popełniłem i w niektórych biegach nie byłem dobrze dopasowany. Całe życie się jednak uczymy. Najważniejsze, żeby wyciągnąć wnioski.
Tomasz Gapiński (MONEYmakesMONEY.pl Stal Gorzów - 9. miejsce): Początek nie był najgorszy. Nie mogłem po prostu wyjechać ze startu, ale na dystansie wyglądało to dobrze. Na mój czwarty bieg kompletnie pozmienialiśmy ustawienia i nawet nie łapałem się na szprycę. Na ostatni wyścig udało się trafić z przełożeniem i na pewno szkoda, że zabrakło tych punktów.
Mirosław Jabłoński (PGE Stal Rzeszów - 6. miejsce): Można powiedzieć, że ciułałem te punkty, ale po trzecim biegu widać pieczątkę na moim kevlarze od Zbyszka Sucheckiego. Gdybym w pewnym momencie nie odbił w prawo to pewnie byśmy teraz leżeli oboje w szpitalu. Czwarty start po polaniu, gdzie grudziądzki tor w takich momentach robi się bardzo specyficzny. Byłem szybszy od Patryka Dolnego, ale on obierał najszybszą ścieżkę i zaryzykowałem na ostatnim łuku. Chciałem go wyprzedzić, ale w między czasie tą korzystną linię obrał Mateusz Szczepaniak i w efekcie zdobyłem tylko jeden punkt. Jak na długą przerwę nie jest źle.