Gryfy sprawiły niespodziankę i pokonały Łączyńscy-Carbon Start 48:42. - Już na początku mamy wyjazdowe zwycięstwo, jest więc z czego się cieszyć. Po sparingu w Toruniu miałem zepsute święta, ponieważ wiedziałem, że jadę bardzo słabo, brakowało płynności. To było spowodowane małą liczbą startów. Później 4 dni pod rząd jeździłem, pokazałem się trenerowi i wywalczyłem miejsce w składzie. Myślę, że nie zawiodłem - ocenił "Kostek".
[ad=rectangle]
Gospodarze zwracali uwagę, że sami byli przygotowani na niego inaczej przygotowany tor. Kościecha nie zauważył jednak większych zmian. - Tu zawsze jest twardo, chociaż po próbie toru miałem małą zagadkę, bo nawierzchnia wydawała się nieco bardziej przyczepna. Tak jednak nie było. Zrobiliśmy korekty jeszcze po prezentacji, poszliśmy w dobrym kierunku - przyznał
Zwycięstwo Polonii smakuje szczególnie, biorąc pod uwagę przedsezonowe zamieszanie wokół klubu. Kościecha nie zawracał sobie jednak nimi głowy. - Ja chcę po prostu jechać w jak największej liczbie biegów. W klubie były zawirowania, ale każdy zakłada kask i jedzie swoje. Nie myślę wtedy czy są pieniądze czy ich nie ma. Po prostu wykonuję moją pracę. O pieniądze będziemy się martwić później. Obecnie klub wyszedł na prostą, wszystko jest poukładane. Cieszmy się z tego - zakończył.