Entuzjaści żużla w stolicy Polski walczą obecnie o znalezienie nowej lokalizacji dla toru żużlowego. Trzy projekty złożone w ramach budżetu partypacyjnego na rok 2016 przeszły już pierwszy etap weryfikacji. Okazuje się jednak, że najlepsza z propozycji, jaka zakładałaby wybudowanie toru na warszawskim Ursynowie, będzie prawdopodobnie niemożliwa do zrealizowania. Wszystko z powodu protestów lokalnych władz i części mieszkańców. - Dla nas argumenty, jakie nam przedstawiono są absurdalne. Działka, na której miałby zostać wybudowany tor leży przy lotnisku, torach kolejowych i drodze ekspresowej. Na tych terenach jest głośno i plan zagospodarowania przestrzennego nie przypisuje tam żadnych dopuszczalnych norm hałasu. Mieszkańcy domów, leżących pół kilometra od działki, gdzie powstałby stadion, głośno jednak protestują. Nie chcą bowiem ryku motocykli i specyficznego, nieładnego zapachu jaki rzekomo generują zawody żużlowe - wyjaśnił Wojciech Jankowski.
[ad=rectangle]
Warto przypomnieć, że przedstawiciele WTS Warszawa zabiegali o możliwość wybudowania toru na Ursynowie już przed rokiem. Wówczas złożony przez ich projekt otrzymał 3 tysiące głosów ze strony mieszkańców. Okazało się to jednak zbyt mało, by obiekt mógł zostać wybudowany. - Lokalizacja, jaką obecnie proponujemy jest nawet lepsza od tej z ubiegłego roku. Wówczas tor miał zostać wybudowany nieopodal Lasu Kabackiego, który jest rezerwatem przyrody. Ówczesny burmistrz Ursynowa sam zaproponował nam, byśmy zmienili lokalizację i zaproponowali wybudowanie toru przy lotnisku. Niestety, protesty nielicznych mieszkańców są popierane zarówno przez nowego burmistrza, jak i lokalnych radnych. Jak dowiedziałem się nieoficjalnie, z tego też względu szanse na poddanie naszego projektu pod głosowanie są praktycznie zerowe - wyjaśnił Jankowski.
Przedstawiciele WTS Warszawa nie ukrywają, że liczyliby na merytoryczną pomoc ze stron władz polskiego żużla. Argumenty przeciwników o szkodliwej głośności speedwaya i zanieczyszczeniu środowiska są bowiem zupełnie bezzasadne. - Jeżeli z powodu protestów mieszkańców temat żużla na Ursynowie upadnie, będziemy świadkami pewnego precedensu. Wyobraźmy sobie sytuację, że podobne protesty zaczną się w innym częściach Polski, gdzie organizuje się zawody żużlowe lub planuje zbudowanie toru. Lokalne władze, a także mieszkańcy mogliby w takiej sytuacji powołać się na przykład Ursynowa. Cały czas liczymy, że wesprą nas w obecnej sytuacji władze polskiego żużla. Chodzi nam tylko i wyłącznie o pomoc merytoryczną. Trzeba wyjaśnić osobom niezorientowanym, że żużel nikomu i niczemu nie szkodzi. Nie jest też bombą ekologiczną. Zaprosiłem nowego burmistrza Ursynowa na zawody Speedway Best Pairs Cup do Torunia, by przekonał się na własne oczy, jak ciekawym i nieszkodliwym sportem jest żużel. Niestety nie skorzystał z tego zaproszenia - podsumował prezes WTS Warszawa.