Emil Sajfutdinow nie żałuje jazdy na crossie. "Kontuzja może zdarzyć się wszędzie"

Pomimo kontuzji obojczyka Emil Sajfutdinow zjawił się w minioną niedzielę w Lesznie, oglądając z parku maszyn mecz Fogo Unii z GKM-em Grudziądz. - Wolałbym być z kolegami na torze - przyznał Rosjanin.

Jak na ironię losu, Emil Sajfutdinow nie nabawił się wcale kontuzji na torze żużlowym. Nowy zawodnik leszczyńskiej drużyny upadł pechowo, jeżdżąc na motocyklu crossowym. Jak tłumaczy, chciał wykorzystać przerwę z powodu odwołanej kolejki PGE Ekstraligi.
[ad=rectangle]
Rosjanin nie uważa przy tym jazdy na crossie za coś złego. - Chciałem być w dobrej formie i trochę sobie potrenować. Niestety żużel jest takim sportem, że kontuzji można nabawić się wszędzie. To był przypadkowy upadek i miałem dużego pecha - powiedział Emil Sajfutidnow podczas wizyty w Lesznie.

Rosjanin przyznaje, że czuje się głodny żużla. Z zazdrością spoglądał na kolegów z zespołu, którzy rywalizowali w niedzielę na torze. - Bardzo żałuję, że nie mogłem wspomóc mojej nowej drużyny. Koledzy dobrze sobie jednak poradzili i bardzo się cieszę, bo wygrali to spotkanie. Postaram się szybko dojść do formy i pomóc im na torze - dodał.

Na tę chwilę nie można przesądzać, czy Rosjanin wróci do składu Fogo Unii na najbliższy mecz z tarnowską Unią. Decyzja w tej sprawie powinna zapaść w przyszłym tygodniu.

Źródło artykułu: