Ogromne problemy z maszyną startową w Warszawie!

W blisko dwie godziny od rozpoczęcia LOTTO Warsaw FIM Speedway Grand Prix of Poland rozegrano zaledwie osiem wyścigów. Wszystko przez ogromne problemy z maszyną startową.

W tym artykule dowiesz się o:

Przed rozpoczęciem zawodów było wiele obaw o stan toru na Stadionie Narodowym w Warszawie. Jednak to nie poprawiana w nocy nawierzchnia dostarczyła organizatorom najwięcej problemów. Cieniem na płynność rozgrywania turnieju położyły się problemy z maszyną startową. W dwóch pierwszych gonitwach taśma poszła nierównomiernie do góry. W pierwszym biegu taśma poszła szybciej od krawężnika, a w drugim wyścigu od bandy. 
[ad=rectangle]
Zawodnicy na ten fakt zwrócili uwagę sędziemu i wówczas po raz pierwszy próbowano naprawić maszynę startową. Do trzeciego i czwartego wyścigu zawodnicy ruszyli spod taśmy. O ile trzeci bieg udało się rozegrać bez większych przeszkód, o tyle kolejna gonitwa została przerwana. Sędzia zawodów, Jim Lawrence, zdecydował, że powtórka rozegrana zostanie na "światło". Zawodnicy ruszali do wyścigu po tym, jak zgasło zielone światło.

Sporym zamieszaniem zakończył się szósty wyścig, kiedy to zbyt wcześnie do biegu wyruszył Jason Doyle. Początkowo powtórka miała zostać rozegrana w pełnej obsadzie, ale po kilku minutach wykluczono Australijczyka. W drugiej odsłonie szóstej gonitwy zawodnicy wyruszyli już spod taśmy i był to duży błąd, gdyż ponownie nierównomiernie poszła ona do góry. Zawodnicy dojechali do mety, a wtedy podjęto decyzję o powtórzeniu biegu - już bez taśmy. Po ośmiu biegach po raz kolejny naprawiano taśmę startową, ale postanowiono, że żużlowcy nadal będą startować w momencie zgaśnięcia zielonego światła.

Warto nadmienić, że zarówno za przygotowanie toru, jak i cały osprzęt winny nie jest Polski Związek Motorowy, a firma Ole Olsena, z którą umowę ma BSI.

Źródło artykułu: