Grand Prix na Stadionie Narodowym okazało się wielką klapą organizacyjną. Polski żużel jeszcze długo będzie odczuwać skutki kompromitujących wydarzeń, które miały miejsce w sobotni wieczór. Wszystkiemu, co działo się w stolicy, przyglądali się przedstawiciele firmy One Sport, która jest organizatorem SEC i Speedway Best Pairs Cup. - Oszukać kibiców, zwłaszcza tych w Polsce, to straszna zbrodnia i z pewnością powinno to zostać w zdecydowany sposób ukarane. Firma "Speed Sport" Ole Olsena nie może ponieść surowych konsekwencji za to co zrobiła, bo to storpedowałoby cały cykl Grand Prix - przecież w tym sezonie sztuczne tory będziemy oglądać jeszcze pięciokrotnie: w Tampere, Cardiff, Horsens, Sztokholmie i Melbourne. Jakiekolwiek drastyczne perturbacje finansowe mogłyby skomplikować wszystkie plany i założenia dla całego cyklu Mistrzostw Świata. Uważam, że nikt do tego nie dopuści, a odpowiedzialność zostanie "rozmyta" - mówi w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Jan Konikiewicz.
[ad=rectangle]
Nasz rozmówca nie ma wątpliwości, że po stronie polskiej nie ma w tym przypadku żadnej winy. - To nie jest tak, że to co się wydarzyło w Warszawie, podczas SGP, to "nie jest nasz problem". Wizerunek dyscypliny, którą kochamy, poważnie ucierpiał, po raz kolejny w nieodwracalny sposób. Trudno wyobrazić sobie bardziej spektakularny i niesprawiedliwy dla Polaków scenariusz klęski. Nie mieści mi się to w głowie i mam ogromne współczucie dla polskich organizatorów warszawskiego SGP, bo wiem, że ze swojej strony stanęli na wysokości zadania i wykonali kawał dobrej roboty. Wysiłkiem wielu osób podjęto się niezwykle trudnego zadania, które, w ogólnym ujęciu, zrealizowano na światowym poziomie. Nie powinniśmy kierować pretensji na swoje podwórko. Nic co polskie, nie zawiodło - podkreśla Konikiewicz.
Sobotnie wydarzenia stawiają również pytanie o przyszłość Grand Prix na Stadionie Narodowym. Przez ostatnie miesiące budowano markę produktu. Wszystko zostało zaprzepaszczone przez kilka godzin. - Polscy kibice zostali zdradzeni i teraz należy zrobić wszystko, by odzyskać ich zaufanie. My jako organizatorzy SEC możemy ze swojej strony obiecać, że 20 czerwca w Toruniu, podczas pierwszej rundy Mistrzostw Europy, kibice będą świadkami pasjonującego spektaklu. Pod wpływem tego, co wydarzyło się wczoraj, zmieniliśmy pewne plany i założenia, zarówno te dotyczące spraw sportowych, jak i chociażby cen biletów. Wszystkie szczegóły i istotne informacje zostaną ujawnione w tym tygodniu - planowaliśmy wykorzystać dobrą koniunkturę, "5 minut" żużla w polskich mediach, życie jednak zweryfikowało te plany, a my musimy zareagować w jasny i czytelny sposób - dodaje na zakończenie Konikiewicz.
{"id":"","title":""}