W tym roku, podobnie jak w ubiegłym, zmagania w World Speedway League ograniczają się do jednodniowego finału, w którym uczestniczyć będą Elit Vetlanda, Holsted Speedway Klub, Kings Lynn Stars i MONEYmakesMONEY.pl Stal Gorzów. Sławomir Gębka przekonuje jednak, że obecna formuła żużlowej Ligi Mistrzów jest tylko przejściowa. W przypadku pozyskania potężnych sponsorów i wprowadzenia zmian regulaminowych, możliwe będzie zorganizowanie rozgrywek pucharowych z całego zdarzenia. - Docelowo te zawody muszą być normalna ligą. W takim przypadku kluby z całej Europy będą rozgrywać między sobą kilkadziesiąt meczów w sezonie. O tym się nie mówi, ale ten temat istnieje - zaznaczył Sławomir Gębka.
[ad=rectangle]
Żeby zorganizowanie żużlowej Ligi Mistrzów - w postaci ligi lub rozgrywek pucharowych - było możliwe, należałoby jednak wprowadzić istotne zmiany regulaminowe. - Dopóki nie rozwiążemy w przypadku WSL sprawy przynależności klubowej, zawsze będą rodziły się niejasne sytuacje. Trudno mówić bowiem o wspólnej lidze dla klubów z paru krajów, skoro zawodnicy startują w wielu drużynach - zaznaczył Krzysztof Cegielski. - Dla przykładu Bartek Zmarzlik, który przyczynił się do tytułu mistrzowskiego dla Vetlandy w sobotnich zawodach reprezentować będzie Stal Gorzów. W szwedzkim zespole pojawi się natomiast Janusz Kołodziej, który jeździł tam zdecydowanie rzadziej w poprzednim sezonie. Oprócz tego są też przypadki, że zawodnicy pojadą w jednej z drużyn jednorazowo. Stawka żużlowej Ligi Mistrzów jest niewątpliwie ciekawa i sobotnie zawody mogą stać na wysokim poziomie. By rozszerzyć tę formułę na większą liczbę meczów, trzeba wymyślić jednak system, który byłby jasny i sprawiedliwy - dodał.
W przypadku, gdyby World Speedway League upodobniła się do piłkarskiej Ligi Mistrzów, czołowe kluby z Polski, Danii, Szwecji, Anglii, a nawet Niemiec rywalizowałyby ze sobą kilka lub kilkanaście razy w ciągu sezonu. Organizatorzy WSL, mający wsparcie ze strony FIM, wierzą, że rozwój w takowym kierunku będzie w przyszłości możliwy. - Gdyby nie wierzył, że sprawy przynależności klubowej mogą zostać uporządkowane, to w ten projekt po prostu bym nie wchodził. Na razie robimy swoje i skupiamy się na sobotnich zawodach, ale mamy też plany na przyszłość - zapewnił Sławomir Gębka.
Przynależność klubową można by rozwiązać w bardzo prosty sposób: ograniczając zawodnikom możliwość startów w kilku ligach. Rekompensatą mogłyby być wówczas właśnie rozgrywki Ligi Mistrzów. Zdaniem Krzysztofa Cegielskiego, wprowadzenie tak daleko idących zmian jest mało prawdopodobne. Tym bardziej, że byłyby one krzywdzące dla samych zawodników. - Pamiętajmy, że tylko część żużlowców startowałaby w Lidze Mistrzów. Pytanie co z pozostałymi? Trzymam kciuki za organizatorów WSL i życzę im jak najlepiej. Oby udało się stworzyć system, który zadowoli wszystkich, ale pamiętajmy, by przy okazji rozwoju żużlowej Ligi Mistrzów nie zaszkodzić samym zawodnikom. O najlepszych żużlowców, którzy na takich rozgrywkach mogliby skorzystać tak czy inaczej martwić się nie trzeba, bo oni sobie poradzą. Są jednak tacy którzy nie startują w reprezentacji czy Grand Prix i startów w paru ligach potrzebują. To niewątpliwie delikatne sprawy i trzeba je poważnie rozważyć ze wszystkimi, także samymi zawodnikami - podkreślił Cegielski.
Ekspert naszego portalu przyznaje, że organizatorzy WSL mają jeszcze trudniejsze zadanie niż firma One Sport, zarządzająca cyklem SEC i Speedway Best Pairs Cup. - Takie projekty jak żużlowa Liga Mistrzów czy mistrzostwa par należy jak najbardziej wspierać. Nie jest jednak łatwo przebić się z jakąkolwiek nową inicjatywą, a WSL jest jeszcze większym wyzwaniem niż imprezy, gdzie reguły są jaśniejsze. Chciałbym, by żużlowa Liga Mistrzów funkcjonowała na dobrze ustalonych zasadach i na wysokim poziomie, podobnie jak życzyłbym sobie, by Speedway Best Pairs Cup stały się oficjalnymi mistrzostwami świata par. W momencie, gdy turnieje te zyskają takową rangę i pojawi się walka o prawdziwe tytuły, jeszcze bardziej wzrośnie zainteresowanie ze strony kibiców oraz sponsorów. Rozwój WSL może być także krokiem w dobrym kierunku, ale ważne, by zamiast stracić, wszyscy na tym skorzystali - zakończył Cegielski.